reklama

Brakuje 3 tys. zł. Poznaj historię trzyletniego Dominika

Opublikowano:
Autor:

Brakuje 3 tys. zł. Poznaj historię trzyletniego Dominika - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

O Dominiku pisaliśmy w poprzednim wydaniu "Życia Rawicza". Rodzice chłopca zbierają pieniądze na pionizator dla trzylatka. Do tej pory udało się zebrać ponad 10 tys. zł.

Bardzo chciałby chodzić, ale jak z rozbrajającą szczerością przyznaje - nie umie. Pogodny i sympatyczny Dominik Poślad z Rawicza chciałby stanąć na własnych nogach. Żeby to się udało, potrzebny jest pionizator. Można mu pomóc. Trwa zbiórka pieniędzy.

     - Jest tak zajęty bajką, że pana nawet nie zauważył - zastrzega mama Dominika, pani Katarzyna, prowadząc mnie do pokoju, w którym chłopiec ogląda bajkę. - Dzień dobry - odpowiada trzylatek i z uśmiechem na twarzy wyciąga rękę, gdy podchodzę się przywitać. Nie ukrywam przed panią Katarzyną, że spodziewałem się dziecka, z którym trudniej będzie nawiązać kontakt. A tu - zastaję rezolutnego chłopca, który po kilku minutach znajomości pokazuje mi swoje zabawki i przynosi z pokoju obok ulubione bajki. W książkach prym wiedzie seria o Bobie Budowniczym, w zabawkach - samochody w różnym wydaniu - od małych, samo jeżdżących po napędzane ciężarówki. W telewizji nic nie wygra z „Psim Patrolem”. - Lubi się bawić. Tak mógłby spędzać cały dzień. To w jakim obecnie jest stanie, to zasługa przede wszystkim systematycznej i długotrwałej rehabilitacji - przyznaje mama.

Walka o zdrowie

     W rozmowie wracamy do wspomnień z pierwszych dni życia Dominika.

O schorzeniach i chorobach, które ma, dowiedziałam się jak go urodziłam. Nikt nie umiał nam wytłumaczyć o co chodzi. Usłyszałam od lekarza prowadzącego, że on pracuje 35 lat i czegoś takiego nie widział. Wyobrażałam sobie najgorsze rzeczy, jakie mogłyby być - opisuje pani Katarzyna.

U jej syna zdiagnozowano przepuklinę oponowo-rdzeniową ze współistniejącym wodogłowiem. - Nic mi to nie mówiło. Jak człowiek z czymś nie spotka się osobiście, to aż tak nie wdraża się w temat - dopowiada. Dziś pani Katarzyna niemal z dokładnością lekarza opisuje mi przypadek Dominika, zwracając uwagę na poszczególne aspekty choroby. - Syn przeszedł poważną operację zamknięcia przepukliny oraz został mu wszczepiony układ zastawkowy wewnątrzczaszkowy. Otrzymaliśmy szereg skierowań do lekarzy: urologa, neurologa, neurochirurga, ortopedy. Musieliśmy nauczyć się natychmiastowo cewnikowania, instrukcji podawania leków - wspomina pierwsze tygodnie życia Dominika. Trzylatek do dziś jest pod stałą opieką specjalistów. Nadal potrzebuje wieloprofilowej rehabilitacji i leczenia.

Dominik i „Marysia”

     Od prawie roku chłopiec porusza się na wózku. Robi to bez większych problemów, zaskakująco sprawnie. Bawić może się tylko na leżąco. - Na wózek przyszedł czas, gdy syn skończył dwa lata. Koszt zakupu przerastał nasze możliwości finansowe. Potrzebne było 5.100 zł. Uzyskaliśmy dofinansowanie z Narodowego Funduszu Zdrowia (3.000 zł), a brakującą kwotę dołożyło nam Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Rawiczu - zaznacza pani Katarzyna. Gdy rozmawiamy o wózku, Dominik odrywa się od bajki w telewizji, podjeżdża i pokazuje odblask przy „swoim sprzęcie”. - Jeżdżę na wózku, bo jestem chory, ale to nic. Mam wózek, który ma hamulce - zaznacza trzylatek. Zapytany, czy mogę mu zrobić zdjęcie nie protestuje i zaznacza, że „będzie się ładnie uśmiechał i ładnie patrzył”. Z obietnicy wywiązał się doskonale. - Widzę siebie i „Marysię” - mówi, gdy pokazuję mu podgląd fotografii w aparacie. Mama wyjaśnia, że „Marysia” to maskotka - marchewka, której nie dostrzegłem wcześniej na szafie.

Zbiórka w internecie

     Bardzo istotny w walce o zdrowie trzylatka ma być zakup pionizatora aktywnego.

Dzięki temu będzie mógł się przemieszczać oraz dążyć do uzyskania postawy pionowej, kształtując poszczególne partie mięśni - podkreśla pani Katarzyna, która 9 listopada na stronie internetowej www.pomagam.pl/dominik, uruchomiła specjalną zbiórkę pieniędzy na ten cel.

Dzień później na koncie było już 3.450 zł. Dziś jest ponad 10 tys. zł.

Dominik zapytany kiedyś przez babcię, czy chciałby chodzić, odpowiedział, że nie. Zaryzykowałem i zadałem mu to samo pytanie. - Taaak. Bardzo chciałbym, ale nie umiem - przyznał.

To moje największe marzenie, żeby kiedyś się udało - dopowiedziała mama.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE