reklama
reklama

Hazackie palenie żuru. Inscenizacja w Zielonej Wsi [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Hazackie palenie żuru. Inscenizacja w Zielonej Wsi [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
84
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Kultura Tradycja rzecz święta. Wiedzą o tym mieszkańcy Hazów. Po zachodzie słońca zapłonęły ogniska, a mieszkańcy tego mikroregionu brali udział w zwyczaju "palenia żuru" za kościołem w Zielonej Wsi.
reklama

Stary, hazacki obrzęd "palenia żuru" sięga XVI wieku. Zwyczaj ten obrósł z czasem w szereg obrzędów, które opracowali i spisali dla potomnych Anna i Franciszek Brzeskotowie, małżeństwo hazackich regionalistów, założycieli zespołu ludowego "Wisieloki".

Jak czytamy w opisie Muzeum Ziemi Rawickiej, żur - bezmięsna zupa, na zakwasie z mąki, dominowała w postnym jadłospisie dawnych Wielkopolan. Przed Wielkanocą następowało spektakularne „pożegnanie” z tą mało sycącą potrawą. Na Hazach mały chłopiec („ofiara”) wynosił naczynie z żurem poza wieś, gdzie nad dołkiem rozbijano garnek, a następnie - w miejscu rozlania żuru - rozpalano ogniska. 

- Zwyczaj palenia żuru zespół kultywuje 50 lat. Pierwsze nagrania w plenerze były w latach 80-tych - mówi Grażyna Konopka, prezes Zespołu Regionalnego "Wisieloki". - Cieszę się, że udaje się nam ten zwyczaj kontynuować, przekazujemy go, a młodzież przy tym się bawi dobrze. Myślę, że ta żywa tradycja, to coś, co nas odróżnia. Żur występuje w całej Polsce, każdy ma swoją specyfikę. U nas jest inny proces wylewania żuru, u nas mówi się "palenie". Jak można żur spalić? Tak jak widzieliśmy, przy porządkach, które dawniej robiono i chrust palono, to wylewano żur. Cały Wielki Post żur był jedzony. Nie był smaczny, wszyscy mówili, że "gębę kwasił"- dodała.

Palenie żuru na Hazach

Czwartkowej inscenizacji (28.03.2024 r.) przyglądało się wielu mieszkańców Hazów, ale nie tylko. Goście przyjechali także spoza powiatu rawickiego. Przed zgromadzonymi występowali artyści z Zespołu Regionalnego "Wisieloki", Gromady Zuchów im. Powstańców Wielkopolskich w Zielonej Wsi i uczniowie Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Zielonej Wsi.

Aktorzy byli ubrani w stroje hazackie. Z roku na rok przybywa jednak kłopotów z akcesoriami dla występujących - garnkami kamiennymi czy miotłami, niezbędnymi do przedstawienia obrzędu.

- Nie ma już producentów mioteł - drapaków. Teraz maszyny sprzątają podwórka, bo kładziona jest kostka - przyznaje Grażyna Konopka. - Dopytywałam, kto robi miotły, bo my nie mamy ich skąd brać. Za każdym razem są spalone, a na kolejny rok, pytamy mieszkańców, czy ktoś by nie zostawił, bo przydałyby się nam. Jeszcze kilkanaście lat temu garnki kamienne były rozbijane łopatą - wtedy się rozsypywały. Teraz już jednak staramy się to jedynie markować - dodaje.

Nad bezpieczeństwem uczestników czuwali strażacy ochotnicy z jednostek hazackich. O żurek zadbały przedstawicielki KGW Zielona Wieś. 

- Wrażenia dosyć dobre, mimo że zimno. Tańce były fajne, a teraz czas na żurek - skomentowali młodzi mieszkańcy Hazów, uczestniczący w wydarzeniu. 

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama