reklama

Czy wróci płacenie pracownikom "pod stołem"?

Opublikowano:
Autor:

Czy wróci płacenie pracownikom "pod stołem"? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Czy rzeczywiście grozi nam scenariusz, w którym, jak daje się słyszeć, po zapowiadanym podwyższeniu płacy minimalnej przedsiębiorcy „zlikwidują firmy i pójdą na etat”. Wiele mówi się o kosztach pracy, które mają „ich zjeść”.

Próbowaliśmy odpowiedzieć na to pytanie zwracając się bezpośrednio do właścicieli, głównie małych i średnich przedsiębiorstw, gdyż to o nich mówi się, że będą najbardziej poszkodowani po styczniowym wzroście płacy minimalnej z 2250 zł do 2600 zł. A w kolejnych latach 3000 zł (2020 rok) i 4000 zł (2023 roku).

Wśród naszych rozmówców obawy w związku z planowanym na przyszły rok wzrostem płacy minimalnej o 350 złotych są niewielkie z prostej przyczyny: większość płaci swoim pracownikom więcej niż wynosi najniższa krajowa.

Z tego, co wiem to wszyscy pracownicy w okolicy, we wszystkich firmach zarabiają dużo więcej niż ta najniższa nawet po podwyżce. To nie jest problem – ocenia jeden z lokalnych przedsiębiorców.

„Mnie ta sprawa też nie dotyczy” słyszymy również w przypadku właściciel jednej piekarni działających na naszym terenie.

– U mnie ludzie zarabiają co prawda 2600 złotych, ale na rękę. No i oczywiście więcej. Nikt już nie przyjdzie pracować za płacę minimalną. Najniższe wynagrodzenie ma sprzątaczka i to jest tak 2350 zł „do kieszeni”.

W kolejnych latach nie przeraża go także perspektywa zapowiadanego dalszego podnoszenia płacy minimalnej ponieważ w jego opinii sytuacja na rynku i tak wymusi na przedsiębiorcach podwyżki. Tłumaczy, że w innym wypadku nikt nie będzie chciał się zatrudnić.

– Nie oszukujmy się. Wiadomo, że nikt za tę najniższą krajową nie pracuje – komentuje natomiast właściciel zakładu z branży samochodowej.

Przypuszcza, że w tych przedsiębiorstwach, w których wynagrodzenia są na poziomie płacy minimalnej „pracownicy dostają więcej, tylko nie mają tego wykazywane”.

– Dużo z tych zakładów pewnie będzie tak będzie robić, że nie chcąc tracić ludzi da im tę podwyżkę, ale żeby nie odprowadzać zaraz drugie tyle podatków, ZUS-u i wszystkich innych opłat to część dostaną „do ręki” – dodaje biznesman.  

Choć raczej spokojnie podchodzą do najbliższego wzrostu najniższej krajowej, to lokalni przedsiębiorcy nie są bezkrytyczni wobec kroków podejmowanych przez rządzących. Część zadaje sobie pytanie, czy rynek uniesie dalsze jej podnoszenie, do poziomów przewidywanych za kilka lat?

– To będzie się wiązać automatycznie z podwyżkami wszystkiego. Jeżeli ten pracownik, który na przykład robi u mnie zakupy dostaje więcej, to będzie mógł więcej wydać. Przypuszczam, że koło się zamknie. Byle nie było tak, że pracownik dostanie te 350 złotych na rękę więcej, a wszystko zdrożeje jeszcze raz tyle. Podliczy sobie i mu wyjdzie, że za tę przysłowiową stówę czy dwie nie jest w stanie nic więcej kupić – stwierdza jeden z wypowiadających się. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE