Przygoda Łukasza Strugały, właściciela Art Tatoo w Rawiczu, z tatuażem zaczęła się kiedy miał 18 lat i zrobił sobie pierwszy tatuaż.
U kolegi, po kryjomu - śmieje się.
Wspomina, że były to czasy, kiedy sprzęt do tatuowania nie był łatwo dostępny. Większość "dziar" powstawała przy pomocy maszynek domowej roboty i na takiej też on zaczynał.
Maszynka była własnej roboty z długopisu i silniczka z jakiegoś discmana czy walkmana - wspomina Łukasz Strugała.
Przyznaje, że na tamtym etapie wytatuował kilkanaście osób i na tym - na razie - zakończył karierę tatuażysty.
Ma w pobliżu swój motor napędowy
W 2007 roku wyjechał ze swoją przyszłą żoną do pracy w Anglii, tam temat tatuowania powrócił, najpierw rozmowach w gronie znajomych. Potem pan Łukasz dorobił się swojego pierwszego zestawu bardziej profesjonalnych narzędzi.
Jedną z nich mam na pamiątkę do dzisiaj - uśmiecha się i prezentuje swoją pamiątkę.
Używał jej do momentu, aż nie spalił się zasilacz. W połowie 2008 roku wrócili do kraju. Praca i codzienne życie odciągnęło go na jakiś czas od tatuowania. Ponownie wrócił do tematu po spotkaniu z rodziną.
Pierwszym klientem był szwagier - uśmiecha się tatuażysta.
Wykonywał wtedy proste prace, drobne poprawki, aż przeszedł do poważniejszych, bardziej skomplikowanych prac.
Od tego czasu prace były coraz lepsze i tak to idzie do dzisiaj - podsumowuje Łukasz Strugała.
Przyznaje, że w szkole prace plastyczne i techniczne zawsze przychodziły mu z łatwością, a to w połączeniu z praktyką w robieniu tatuaży pozwoliło mu 3 lata temu całkowicie poświecić się temu zajęciu, chociaż profesjonalnie tatuowaniem zajmuje się od 2015 roku. Wcześniej łączył to z pracą zawodową w miejscowym zakładzie fotograficznym. Pomimo widocznego rozwoju jego rzemiosła oraz odbytych kursów, trochę mu szkoda, że nie może poświęcić więcej czasu na trenowanie rysunku.
Pracuję od 10 do .... - przyznaje.
Niejednokrotnie kończył pracę o godzinie 22, a nawet 23.
Córki mają talent po tacie
Łukasz prywatnie jest szczęśliwym mężem i ojcem trzech wyjątkowych córek. Najstarsza z nich, 13- letnia, również przejawia talent do rysunku. W studio wisi jedna z jej prac, którą tata dumnie prezentuje. W jej pracach przeważają tematy mangi i anime. O rodzinie rawicki tatuażysta wypowiada się z wielką dumą w głosie. Dwie starsze córki, które chodzą do szkoły podstawowej sprawiły mu wielką radość przynosząc na zakończenie roku szkolnego świadectwa z wyróżnieniem. Podkreśla, że jego największym wsparciem i opoką jest żona. Jest typem człowieka, który czasem wątpi w swoje możliwości i umiejętności, ona wtedy napędza do dalszego działania.
Myślę, że bez niej nie byłbym w tym miejscu, gdzie jestem - zdradził tatuażysta.
Żona zawsze wspiera
Maria Strugała, żona tatuażysty, przyznaje, że stara się wspierać męża na każdym kroku, szczególnie kiedy Łukasza dopadają chwile zwątpienia.
Gdy ma gorszy dzień mówię do niego, że głowa do góry, będzie dobrze, musi być, bo robisz takie piękne tatuaże - śmieje się.
Podkreśla, że według niej, wsparcie drugiej osoby jest bardzo ważne.
Wiele razy mu powtarzam, że ma w końcu uwierzyć w siebie, a nie marudzić jak stary dziad - żartuje.
Mówi, że przede wszystkim stara się aby mąż mógł piąć się wyżej i zachęca go do udziału w kolejnych szkoleniach, choć wie, że po każdym będzie potrzeba do wzbogacenia warsztatu w kolejny specjalistyczny sprzęt.
Oczywiście, za każdym razem, gdy Łukasz potrzebuje coś kupić do studia, to staramy się razem omówić ten temat, bo wiadomo - to nie są tanie rzeczy - opowiada.
A jak zareagowała kiedy mąż zdecydował, aby się w całości poświęcić tatuowaniu?
Liczyłam się z odejściem męa z pracy. Często rozmawialiśmy o tym. Także spokojnie przyjęłam wiadomość, chociaż miałam chwile zwątpienia, czy damy rade - zdradza.
Maria, jako wspierająca żona tatuażysty też ma przyozdobione ciało i wszystkie dzieła są wykonane przez jej męża.
Nie mam ich zbytnio widocznych, a to dlatego, że one są dla mnie, a nie dla kogoś- wyjaśnia.
Nie tylko młodzi
Jak opowiada Łukasz Strugała, przez jego studio przewijają się różne osoby, kobiety, mężczyźni, starsi i młodsi, nawet kilka pokoleń jednocześnie.
Niedawno była u mnie dziewczyna z mamą i babcią - wszystkie trzy robiły tatuaż - wyjaśnia.
Na pytanie o wiek największej grupy swoich klientów śmieje się, że nie pyta klientów o metrykę - chyba, że nie mają ukończonych 18 lat. Przyznaje jednak, że ma klientów w bardzo dużym przedziale wiekowym.
Mam sporo klientów 65-70-latków, a najstarszy miał chyba 75 lat - informuje Łukasz Strugała.
Podkreśla, że podejście ludzi do tatuaży zmienia się. Coraz więcej osób jest otwarte na ten rodzaj sztuki, nie kojarzą jej już z więzienną przeszłością, czy pozostawaniem w kręgu młodych, zbuntowanych ludzi. Do jego studio przychodzi sporo osób starszych, którym tatuaże od dawna się podobały i marzyły o nich, a teraz mają możliwość ich zrobienia.
Dla mnie to jest fajne jak przychodzą takie osoby, bo one wydają się być bardziej otwarte. Jakoś mi to imponuje, że nie zamykają się w stereotypach - mówi tatuażysta.
Zdradza, że niedawno tatuował mężczyznę po 70., który poprawiał stary, nie podobny do założeń tatuaż. Trafił do Art Tatoo za sprawą dzieci, które sprezentowały mu bon na urodziny.
Tatuaż musi się podobać
Przyznaje, że najmłodsza osoba jaką tatuował miała chyba 14 lat, oczywiście za pisemną zgodą mamy. Łukasz Strugała zdradza, że pozwoliłby swoim córkom na tatuaż.
Powiem szczerze, że wolałbym, żeby przyszły do mnie i powiedziały, że chcą, niż by miały gdzieś po kątach kombinować - deklaruje artysta.
Choć nie ukrywa, że chciałby w takim przypadku doradzić z wyborem wzoru. Na podstawie swojego doświadczenia zawodowego, Łukasz Strugała stwierdza, że młodsze osoby mają czasem ciekawsze i racjonalniejsze pomysły, niż 20-latkowie.
Jak mówi Łukasz Strugała, w dzisiejszych czasach tatuaże nie zawsze coś znaczą. Teraz wykonuje się je kierując się głównie względami estetycznymi.
Tatuaż musi się nam podobać - podkreśla.
Przyznaje, że on sam głównie tym kryterium kieruje się decydując o swoim kolejnym tatuażu. Ale, jak mówi, nie zawsze tak jest. Wspomina klientkę, której siostra ma Zespół Downa i wykonała tatuaż właśnie ją upamiętniający. Zresztą, tatuował tyle różnych rzeczy, że w tej chwili nic już go nie dziwi.
Tyle tego było, że nie umiem przytoczyć co mnie najbardziej zaskoczyło - wspomina Łukasz Strugała.
Ludzie przynoszą najróżniejsze projekty. Każdy coś wnosi do jego warsztatu, przy czym nie ukrywa, że ma takie dni, w których chciałby wykonać konkretną pracę. Na jakiej części ciała ludzie najczęściej robią tatuaże?
Najczęściej tatuuję ramiona i przedramiona - mówi Łukasz Strugała.
Większość ludzi decydując się na wykonanie tatuażu chce, aby był widoczny. Praca tatuażysty wiąże się także ze stresem, związanym szczególnie ze zdrowiem klientów. Ciało różnie reaguje na ból towarzyszący wykonywaniu tatuażu, czasem klienci omdlewają w trakcie tatuowania.
Sam miałem taką sytuację, że się przestraszyłem - wyznał tatuażysta.
Marzenia do spełnienia
Łukasz Strugała, jak każdy, ma też zawodowe marzenia. Przyznaje, że chciałby być bardziej rozpoznawalny. Nie ukrywa, że teraz może to być trudne, bo jest to popularne zajęcie i w kraju jest wielu dobrych artystów.
Może być ciężko, ale będę próbował - podkreśla.
Łukasz Strugała chciałby też wziąć udział konwencie, czyli czymś w rodzaju zlotu, podczas którego tatuażyści wykonują chętnym klientom wybrane przez siebie wzory. Przyznaje, że nie czuje się jeszcze gotowy na udział w takim wydarzeniu, ale nie wyklucza tego w przyszłym roku.
Jeśli chodzi o projekty, to marzy mi się większa otwartość na kolor - zdradza tatuażysta.
Jednocześnie uspokaja i zaprzecza częstemu przekonaniu, że kolorowy tatuaż jest słabszy i gorzej wygląda po pewnym czasie.
Jeśli jest prawidłowo wykonany to będzie się cały czas dobrze prezentował - przekonuje Łukasz Strugała.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.