Mogła tańczyć, biegać ze szpadą, grać w siatkówkę lub wykonywać akrobacje - pokochała jednak pływanie. W wodzie znajdowała siłę, ukojenie i mobilizację.
Rodzice zaprowadzili ją na basen, kiedy miała 6 lat.
- Wyglądam dalej tak pięknie i młodo, bo mnie woda zakonserwowała - uśmiecha się. - Chlor tak wspaniale działa.
W wodzie odkrywała siebie i swoje życie. Pokochała ją. Choć wcale nie była od początku najlepsza. Pamięta swój lęk przed skokiem w głęboką wodę. Zarzekała się, że nie jest w stanie tego zrobić.
Podkreśla, że pływanie jest najpiękniejszą dyscypliną sportu. Nie dlatego, że ją uprawia.
- Dlatego, że są cztery ściany i dno. Nikt wam nie przeszkodzi. Cztery ściany i dno, w których możesz stworzyć swoje życie. Możesz je wymyślić, przekształcić, zwizualizować. Możesz zrobić wszystko - mówi.
- Do dzisiaj mam tak, że jak mam coś do załatwienia, idę na basen. I płynę.
Pływa od ściany do ściany. Szereguje poszczególne szufladki. To, co chce zrobić. Trenując, uczyła się na egzaminy. Trenując, pisała książki. Pisze wiersze. Jest uważną obserwatorką.
- Szukając siebie w tej przestrzeni w wodzie, tworzyłam swoje życie - mówi. - Nie tylko w tym momencie, w wodzie, przygotowując się do mistrzostw, ale myślałam o tym, co będę robiła potem, co mi da to mistrzostwo.
Miała 32 lata, kiedy skończyła karierę sportową. Zamknęła pewien etap życia, pewien rozdział. Musiała poradzić sobie w drugim. Zrobić kolejny krok do przodu.
- Dla sportowca przejście z życia do życia jest jedną z najtrudniejszych decyzji - wyjawia. - Nie dlatego, że nie wie, jak sobie poradzić z wyznaczeniem celu i dążeniem do niego. Jesteśmy przerażeni tym, ile się dzieje. Obserwują nas miliony, jak startujemy. Ale jak wychodzimy do normalnego życia, mamy rachunki, szukanie pracy, zapewnienie bytu rodzinie. Musimy ponownie znaleźć swój cel.