W rawickim domu kultury odbył się jubileusz 35-lecia pracy twórczej Henryka Pawłowskiego. Głównym punktem wieczoru był autorski spektakl „Jestem pecetem”, promujący autorski tomik wierszy „Informatyka dla zaawansowanych wiekiem”. Świetną oprawę muzyczną zapewniła rawicka formacja „Strefa Niskich Ciśnień”. \r\nKlamrą spinającą wieczór był wernisaż prac fotograficznych Henryka Pawłowskiego. Fotogramy nawiązywały do malarstwa Tadeusza Brzozowskiego, gdzie bardzo duże znaczenie miała plama, kolor i ekspresja.
\r\n(WJ)
\r\nMoim zdaniem
Henryk Pawłowski w zasadzie ciągle stawia jedno, archetypowe pytanie, które można i należy rozbudować - kim jestem? Dokąd idę?
Tym razem spektakl „Jestem pecetem” odwoływał się do naszej tożsamości, w sensie pamięci. To jakby podejście rodem z buddyzmu, gdzie właśnie pamięć, łącząca czas przeszły, teraźniejszy i przyszły, jest miernikiem i wyznacznikiem naszej samoświadomości. Jak w komputerze magazynujemy wspomnienia, ale czy zawsze można bezbłędnie je odtworzyć? Co jest przyczyną złego odczytu? Uszkodzone urządzenie magazynująco-odtwarzające (mózg), czy sama płyta (pamięć?). My coraz starsi, coraz mniej pamiętający, a coraz wydajniejsze komputery wokół nas. Zdajemy się na nie, jakby rejestrując nasze życie na twardym dysku, czy płytach DVD.
Co robić, gdy gubimy się w natłoku informacji, gdy system wartości wali się w gruzy?Dla Henryka Pawłowskiego wyjściem jest reset do dzieciństwa, powrót do szczerych, nieudawanych emocji.
\r\n(WJ)
\r\n