reklama

Zmarł Celestyn Kaczmarek z Jutrosina. Był marynarzem

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Joanna Miśkowiak

Zmarł Celestyn Kaczmarek z Jutrosina. Był marynarzem  - Zdjęcie główne

foto Joanna Miśkowiak

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Odeszli30 lat spędził na statkach przetwórstwa rybnego. Pływał po morzach i oceanach, zwiedził kilkadziesiąt krajów o różnorodnej kulturze i klimacie.
reklama

Jutrosinianin Celestyn Kaczmarek 30 lat spędził na statkach przetwórstwa rybnego. Pływał po morzach i oceanach, zwiedził kilkadziesiąt krajów o różnorodnej kulturze i klimacie. Na emeryturze zajmował się przydomowym ogrodem i hodował pszczoły. Zmarł 19 marca w wieku 91 lat.

Urodził się w Rzeszowskim, ale w wieku 5 lat przeprowadził się z rodzicami do Jutrosina. Tu właśnie chodził do szkoły podstawowej, po wojnie naukę dokończył w gimnazjum w Miliczu. Od dziecka marzył, żeby zostać marynarzem i pływać po morzu. Umówił się więc z kolegami, że razem wstąpią do marynarki wojennej. To był 1948 rok. Trafił do batalionu łączności. Spędził tam 3 lata, ale chciał koniecznie pływać na statkach, bo ciągnęło go do morza. -  Wtedy, zaraz po wojnie flota była mała i ciężko było się dostać, ale lepiej funkcjonowało rybołówstwo dalekomorskie - opowiadał jutrosinianin w rozmowie z "Życiem Rawicza". 

reklama

Spełnione marzenie

Najpierw jutrosinianin zatrudnił się przedsiębiorstwie DARMOR w Gdyni. Tam przez dwa lata, pływał na niewielkich statkach rybackich, głównie na Bałtyku. Potem na większych okrętach na Morzu Północnym, gdzie wyławiano makrele i śledzie. W międzyczasie ukończył Technikum Przetwórstwa Rybnego.

- To była ciężka praca. Szczególnie na Bałtyku zimą, kiedy trzeba było patroszyć te ryby na mrozie. W rękach traciło się czucie - opowiadał. Gdy do portu przychodziły coraz większe statki przetwórcze i było ich coraz więcej, powstało w Świnoujściu Przedsiębiorstwo Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich ODRA. Celestyn Kaczmarek zaczął więc pracować na coraz większych statkach, liczących nawet 80 osób załogi. Były to pływające przetwórnie rybne, na których złowione ryby od razu przerabiano. Jutrosinianin początkowo zatrudniony był na stanowisku mistrza, ale z biegiem czasu został głównym technologiem. Szybko nauczył się angielskiego, hiszpańskiego i zrealizował swoje marzenie - pływał po morzach w różnych zakątkach świata.

reklama

Rok w Ameryce, rok w Afryce

Jutrosinianin sporo tras morskich odbył w kierunku Kanady i Stanów Zjednoczonych. Przy okazji postojów w tamtejszych portach, zwiedził, m.in. Nowy Jork, Baltimore, Halifax.

- Niektóre rejsy trwały nawet pół roku. Nie musieliśmy z pełną ładownią wracać do kraju, bo rybę od nas w morzu odbierało inne przedsiębiorstwo. Później także załogi były wymieniane lotniczo - relacjonował nam Kaczmarek, który spędził także rok czasu w Afryce, a rok w Ameryce Południowej. W Peru, w Limie polska załoga szkoliła miejscowych rybaków. Jak zaznaczał jutrosinianin, był to jeden z jego najdłuższych pobytów na morzu, a dodatkowo najtrudniejszy i najbardziej niebezpieczny moment w jego pracy. I nie chodziło tylko o warunki, w jakich się znalazł, bo w Limie było wówczas niebezpiecznie, szerzyła się przestępczość.

reklama

- Uczyliśmy ludzi pochodzący z Andów - z terenów bardzo biednych, małocywilizowanych. To było okropne. Na początku chcieliśmy ich traktować jak swoich, ale kradli rzeczy przeznaczone dla wszystkich, dlatego później wydzielaliśmy żywność, żeby było sprawiedliwie. Im to i tak nie pasowało. Zdarzyło się, że chłopakowi, który się tym zajmował wbili nóż w plecy, a innemu podcięli gardło. Oni byli bardzo niebezpieczni i nieobliczalni - opowiadał jutrosinianin. - Specjalnie rozrywali kartony z rybą, gdy rozładowywaliśmy się w porcie, bo wiedzieli, że to uszkodzone trafią do nich. Cieszyłem się, gdy praca tam dobiegła końca. W tamtych latach ryb w morzach nie brakowało, a łowiska coraz bardziej się powiększały, więc Celestyn Kaczmarek łowił też  w okolicy Mauretanii, Senegalu, Nigerii. Zazwyczaj po drodze do Afryki statek zatrzymywał się w porcie Las Palmas, gdzie uzupełniano zapasy, robiono zakupy.

reklama

- Długo pracowałem w Afryce. Tam nie tylko łowiliśmy ryby, ale od razu sprzedawaliśmy je w miejscowych portach. Stamtąd przenosiliśmy się z kolei pod Alaskę, czyli na drugą stronę Oceanu Spokojnego - wspominał Kaczmarek. - Zdarzyło się, że musieliśmy opuścić tamtejsze wody. Wyprosił nas prezydent USA, gdy w naszym kraju wprowadzono stan wojenny.  Stamtąd wpłynęliśmy więc w dół, przez Przylądek Horn. To było coś wyjątkowego, bo nawet najbardziej doświadczeni marynarze tamtędy nie przepływają, gdyż nie ma takiej potrzeby. My musieliśmy -  bo kierowaliśmy się na Falklandy na połowy błękitka i kalmarów dla Japończyków. 

Celestyn Kaczmarek przepłynął niemal cały świat. Zwiedzał kraje o odmiennej kulturze, tradycjach, klimacie. Najbardziej jednak podobało mu się w Republice Południowej Afryki.

- Często zawijaliśmy do Kapsztadu. Tamtejsze wybrzeża są niezwykłe, przepiękne - szczególnie od południowej strony, gdzie Atlantyk się łączy z Oceanem Indyjskim - podkreślał. - Niesamowite wrażenia mam też z czasu, gdy mijaliśmy ogromne lodowce. Do dziś pamiętam widok na Nowy Jork z najwyższego budynku w mieście.

Tęsknił za Jutrosinem 

Żonę Irenę poznał w Świnoujściu - pracowała w Odrze, w księgowości, a później w tamtejszym urzędzie. Dochowali się dwójki dzieci - syna Piotra i córki Lidki. 

W Świnoujściu mieszkali wiele lat, ale Celestyna Kaczmarka ciągnęło w rodzinne strony, mimo iż mieli już kupioną działkę budowlaną w okolicach Międzyzdrojów. Nakłonił jednak żonę, by wrócili do Jutrosina. Irena Kaczmarek przeprowadziła się tu w 1982 roku, a jej mąż cztery lata później. Dorosłe już dzieci zostały na Pomorzu.

- Na początku bardzo trudno było mi się przyzwyczaić do tego, że jestem ciągle w domu. Znalazłem sobie więc jakieś inne zajęcie. Zacząłem hodować króliki, gęsi, pszczoły i uprawiać ogród - zaznaczał pan Celestyn. 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama