Zmarł Mieczysław Pawlak. Miał 86 lat

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: archiwum rodziny

Zmarł Mieczysław Pawlak. Miał 86 lat - Zdjęcie główne

Zmarł rawiczanin Mieczysław Pawlak | foto archiwum rodziny

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Odeszli W sobotę 16 lipca zmarł Mieczysław Pawlak, którego rodzice i dziadkowie prowadzili znany w okolicy sklep kolonialny, a dziś słodki sklep "Lena". Całe swoje życie związał z Rawiczem i chętnie dzielił się wspomnieniami o dawnych czasach.

Mieczysław Pawlak mieszkał wraz z żoną na deptaku w Rawiczu. Ich urokliwe, pełne pamiątek lokum znajduje się nad znanym wszystkim sklepem "Lena". To punkt handlowy, który od blisko 100. lat punkt prowadzi jego rodzina - najpierw dziadkowie, później rodzice, a obecnie syn.

Dziadkowie za ladą Sklepu Kolonialnego

Kiedyś w centrum Rawicza tętniło życie kupieckie. Nie brakowało większych i mniejszych sklepów z różnym asortymentem. Na przestrzeni lat sytuacja jednak się zmieniła. Część z nich wyparta została przez liczne markety, część zamieniono w punkty handlowe zajmujące się np. usługami bankowymi, a inne po prostu zlikwidowano. Jest jednak taki, który działa nieprzerwanie od blisko 100 lat. Obecnie specjalizuje się w sprzedaży różnego rodzaju słodkości, ale kiedyś był to Sklep Kolonialny i Delikatesów prowadzony przez państwa Pawlak. 

- Najpierw, na końcu lat 20. i początku lat 30, sklep znajdował w się w budynku bliżej plant (dziś deptak ul. Wojska Polskiego, wcześniej ul. Paderewskiego), ale pewnego razu właściciel wypowiedział rodzicom umowę. Przyjechali więc bracia ojca wozem drabiniastym i przez jedną noc wszystko przewieźli w inne miejsce (dziś cukiernia Skupin), a gdy skończono przebudowę posesji która była „wianem” mojej mamy Jadwigi, w 1932 roku sklep przeniesiono w miejsce, w którym funkcjonuje do dziś - opowiadał nam kilka lat temu Mieczysław Pawlak, wnuk pierwszych właścicieli tzw. sklepu kolonialnego w Rawiczu.

Mówił, że wtedy sprzedawano w nim wszystko - od daktyli, przez pastę do butów, czekoladę po naftę. Gdy wybuchła wojna, Brunon Pawlak wyjechał w inną część kraju, a jego żona Jadwiga spakowała dzieci i uciekła do swojej siostry w okolice Gniezna. Na miejscu został jej ojciec, który prowadził sklep. - Nie pamiętam, jak i kiedy wróciliśmy do Rawicza, ale nie byliśmy w domu za długo, bo wyrzucili nas z niego Niemcy. Zamieszkaliśmy wtedy na ul. Wazów u dziadków, a oni szczelnie okleili wszystkie okna w naszym sklepie, bo bali się, że ktoś im do środka wpuści gaz - wspominał Mieczysław Pawlak.

Niemcy, którzy jako pierwsi przejęli własność Pawlaków, nie zostali jednak w Rawiczu długo. Po nich przyszli kolejni. Jedni chcieli nawet wykupić sklep na własność, ale mama pana Mieczysława się nie zgodziła.

W ówczesnym sklepie kolonialnym sprzedawano tzw. mydło i powidło. - Dziś nie jest to możliwe, żeby w tym samym lokalu stała 200-litrowa beczka z naftą, wisiały banany, daktyle i leżały słodycze - opowiadał z sentymentem Mieczysław Pawlak.

Rodzice prowadzili sklep, on musiał wybrać inny zawód

Po wojnie w 1945 roku, jak Niemcy opuścili Rawicz, rodzina Pawlaków odzyskała nieruchomość i sklep. - Wtedy zaczęliśmy handel od sprzedaży rabarbaru. Jeździliśmy po niego rowerami do Żołędnicy, bo tamtejszy rolnik miał go w nadmiarze. Pomału asortyment zaczął się zwiększać - opowiadał rawiczanin.

Rawiczanie jednak zbyt długo nie nacieszyli się sklepem, bo w latach 50-tych. sklep został uwłaszczony i stał się lokalem państwowym. Nieruchomość nadal pozostała własnością rodziny, ale sklep prowadziły działające spółdzielnie. W lokalu sprzedawano artykuły spożywcze, a nawet ubrania. Brunon Pawlak poszedł do pracy w swoim wyuczonym zawodzie - był kowalem w Gazomecie, a pan Mieczysław skończył szkołę budowlaną i przez wiele lat pracował w wydziale budownictwa ówczesnych władz miejskich, a później także w kółkach rolniczych. 

Sytuacja wyglądała tak do lat 80. Wtedy Pawlakowie rozpoczęli starania o odzyskanie lokalu. Udało się. Wtedy jego prowadzeniem zajął się jedyny syn Mieczysława Pawlaka - Jarosław. On sam przeszedł na emeryturę, ale ciągle cieszył się dobrym zdrowiem i pamięcią. Posiadał nie tylko wiele pamiątek związanych z miastem, ale przede wszystkim opowiadał o nim ciekawe historie, jak chociażby ta o rawickim basenie.

Nie udało sie pokonać poważnej choroby 

W 2015 roku u pana Mieczysława wykryto raka prostaty. Przez kolejne lata stosowano różne rodzaje leczenia i jego stan poprawiał się, aż w końcu sposoby na walkę z rakiem wyczerpały się. Choroby nie udało się pokonać.

Mieczysław Pawlak zmarł 16 lipca. W listopadzie obchodziłby 87. urodziny. W minionym roku razem z żoną świętowali 60. rocznicę ślubu. Doczekali się jednego syna, jednej wnuczki, jednego prawnuka, a wkrótce na świat ma przyjść ich prawnuczka.

Pogrzeb Mieczysława Pawlaka odbędzie się jutro, 19 lipca, o godzinie 13.00 na cmentarzu parafialnym w Rawiczu. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE