- Wiadomo, że miała jakieś choroby, z którymi się mierzyła, ale nic nie było na tyle poważne, że mogliśmy się tej wiadomości spodziewać. Wszyscy jesteśmy w ogromnym szoku. Będzie nam jej bardzo brakowało - mówi Aneta Jędrzejak, kierownik DDP.
Janina Habernik była jedną z najbardziej charakterystycznych osób w DDP. Uczestniczyła w wielu wydarzeniach i inicjatywach zorganizowanych w domu.
Pochodziła z Kościana, ale do Rawicza ponad 40 lat temu przeprowadziła się z Gorzowa, gdzie przez jakiś czas mieszkała i założyła rodzinę.
- Mąż był wojskowym i dostał przeniesienie właśnie do tej jednostki. Dostaliśmy mieszkanie na pobliskim osiedlu i w dalszym ciągu je zajmujemy - opowiadała kilka lat temu w rozmowie z redakcją Janina Habernik. - Bardzo nam tu dobrze, chociaż czasami tęsknię za Gorzowem, bo byłam związana z tym miastem, tam urodziły się moje dzieci. Początki były bardzo trudne, płakałam jak bóbr. Na dodatek, nie mogłam znaleźć pracy. Na szczęście, wszystko się ułożyło - wyjaśniała.
Zaczęła pracę w firmie MHD, skąd przeszła do gminnej spółdzielni, a następnie została księgową w wojskowym kasynie. Po likwidacji kasyna, przeniesiono ją do biur w jednostce wojskowej. Gdy zaczęła chorować, przeszła na rentę i z pracy zawodowej zrezygnowała.
- Mąż za to po likwidacji jednostki, miał wysłużone lata w wojsku i uzyskał emeryturę. Nudziło mu się jednak, więc poszukał innej pracy. Najpierw prowadził stację benzynową, po czym zaczął pracować w urzędzie miejskim. Na emeryturę wreszcie przeszedł w 2015 roku - opowiadała Janina Habernik.
Zarówno Janina, jak i Jan Habernik od wielu lat należeli do rawickiego oddziału PTTK. Aktywnie uczestniczyli we wszystkich imprezach turystycznych i zdobyli wszelkie możliwe odznaki.
Pani Janina zapisała się jeszcze do Dziennego Domu Pomocy Społecznej - dziś Dom Dziennego Pobytu w Rawiczu.
- Jestem bardzo zadowolona. Nikt tu nie patrzy na wiek, ubiór, czy urodę. Wszyscy są równi i super się bawimy. Uczestniczę w świetnych zajęciach z rękodzieła, gdzie robię ozdoby, szyję lalki itp. to jeszcze chodzę na gimnastykę. Mamy świetny aerobik, ćwiczenia na matach. Dzięki temu dalej jestem w dobrej formie - opowiadała.
Lubiła spacerować z kijkami, pracować na działce i oczywiście zajmować sie prawnukami. Była seniorką, która chętnie się uczyła nowych rzeczy. Internet nie miał dla niej tajemnic. Przyznała, że kiedyś wnik nawet proponował dziadkom przeprowadzkę do Londynu, ale odmówiła twierdząć, że starych drzew się nie przesadza.
- Tu w Rawiczu mamy swoje udane życie - przekonywała.