Uważajmy na bakterię, która zabija prosięta

Opublikowano:
Autor:

Uważajmy na bakterię, która zabija prosięta - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Rolnictwo

Szczepionki, odpowiednio skomponowne pasze oraz probiotyki mogą ustrzec prosięta przed zakaźnym martwicowym zapaleniem jelit, które w fazie ostrej i nadostrej prowadzi do nagłej śmierci.

Zakaźne martwicowe zapalenie jelit u prosiąt jest chorobą bakteryjną wywoływaną przez Clostridium perfringens typu C i A (klasyfikuje się typy: AB, CD i E). - Typ C Clostridium perfringens jest najbardziej zakaźny, ponieważ wytwarza najbardziej zabójcze toksyny, czyli alfa i beta. I tak naprawdę sam rozwój tych bakterii nie jest aż tak szkodliwy dla organizmu zwierzęcia, jak toksyny, które wywołują martwicę kosmków i wybroczyny w tkankach - wyjaśnia Paweł Wasiak, lekarz weterynarii prywatnej praktyki w Sobótce (powiat ostrowski). Chodzi tu przede wszystkim o zakażenie komórek jelit u prosiąt poniżej jednego tygodnia. - Często zdarza się, że w ciągu dwóch, trzech dób od urodzenia u osesków pojawia się silna biegunka. Prosięta najczęściej zakażają się od lochy czy też ze ściółki, kiedy nie ma właściwej higieny. Clostridium perfringens bardzo dobrze rozwija się w warunkach beztlenowych i dodatkowo wytwarza przetrwalniki, dlatego też długo może przetrwać w sprzyjających warunkach - tłumaczy specjalista.

Dodaje, że bakteria ta często znajduje się w danym środowisku, ale nie od razu następuje rozwój choroby. - Zwierzę zaraża się, pobierając, np. źle przygotowaną paszę w gospodarstwie, gdzie jest niska higiena karmienia, gdzie dodatkowo w karmnikach pozostają duże ilości resztek. Tutaj są warunki beztlenowe i bakteria się rozwija i może spowodować spustoszenie. Najbardziej narażone są oseski, które nie zawsze mają przekazaną odporność poprzez siarę. Dlatego przebieg tej choroby w przypadku młodych sztuk jest tak gwałtowny - mówi Paweł Wasiak. Zaznacza, że martwicowe zapalenie jelit nie jest typową chorobą zakaźną. - Mogą być mioty, gdzie wszystkie zwierzęta mogą paść, będą też takie, że część będzie chora, a mogą być i takie, gdzie wszystkie zachorują, ale nie padną. Będą bardziej charłacze, ale przetrwają - opowiada.

Choroba objawia się w kilku formach: ostrej, nadostrej, podostrej i przewlekłej. - Największe żniwo wśród prosiąt zbiera forma nadostra, kiedy to „jest prosię i nie ma prosięcia”. Z kolei w ostrej występuje biegunka najczęściej lejąca, często z domieszką krwi, ale niekoniecznie musi być krwisty kał. Przeważnie jego zabarwienie jest żółte. Występuje tu również bardzo szybkie odwodnienie i możliwości leczenia są znikome - uważa Wasiak. Bardzo charakterystyczną cechą jest również zabarwienie powłoki skórnej brzucha. - Jest zaczerwieniona, ponieważ występuje przesięk z jamy brzusznej i wchodzi właśnie na brzuch - mówi. W przypadku formy przewlekłej zwierzęta pobierają jedzenie, ale nie przyrastają na wadze. - Występuje z przerwami przewlekła biegunka, która w szybkim czasie doprowadza do śmierci - tłumaczy lekarz. Działanie bakterii typu C powoduje też wyraźne zmiany anatomopatologiczne. - Przede wszystkim można zaobserwować krwotoczne zapalenie jelit cienkich, czczego, biodrowego - wyjaśnia.

Rolnik, chcąc zabezpieczyć swoje zwierzęta przed zakażeniem ze strony Clostridium perfringens powinien stosować dostępne szczepionki. Najpierw jednak warto przeprowadzić badania laboratoryjne na ewentualną obecność tej bakterii. - Najczęściej są skojarzone z kolibakteriozą, które podaje się maciorom. Pierwszą dawkę należy podać około 6 tygodni przed porodem, a drugie mniej więcej na 2-3 tygodnie przed porodem - radzi specjalista. Równocześnie hodowca powinien zadbać o warunki środowiskowe, w których przebywają zwierzęta. - Najlepszym okresem byłoby około 3-4 tygodni przed porodem, aby przeprowadzić lochy na stanowiska porodowe, wówczas maciora jest w stanie wytworzyć przeciwciała dla prosiąt, które po porodzie byłyby odporniejsze na te czynniki zakaźne. (…) Ale najczęściej jest tak, że rolnik nie ma możliwości odizolować macior. Z drugiej strony dobrostan zwierząt nie pozwala na to, aby tak długo lochy pozostawały w unieruchomieniu przed porodem - twierdzi Paweł Wasiak. Uważa, że hodowca powinien podawać zwierzętom pasze zakwaszone. - Ale powinien zakwaszać dobrymi preparatami, nie zawsze najtańszymi, bo to jest ważne, jakie kwasy znajdują się w preparatach. Bardzo silnym kwasem jest kwas mrówkowy, jednak działa on w żołądku i pierwszej części dwunastnicy, Niestety, do dalszych części jelit już nie dociera i pH będzie rosło. (…) Bardzo dobrym środkiem jest kwas fosforowy, benzoesowy, propionowy - wymienia. Dodaje, że można też stosować probiotyki.

Anetta Przespolewska

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE