Najważniejsze pytanie - zostaje Pan na stanowisku trenera Awdańca na kolejny sezon?
Tak, zostaje. Moja przygoda z Awdańcem trwa nadal. Najwyraźniej na tyle dobrze wypełniam założenia zarządu i wywiązuje się ze swoich obowiązków, że zaproponowano mi dalszą współpracę. A ja, tak jak wypowiadałem się już wcześniej, mam tu dobre warunki do pracy, fajnych zawodników i świetny kontakt z działaczami więc się zgodziłem. Naprawdę dobrze się czuję w Pakosławiu, mogę nie tylko trenować, ale angażować się w inną działalność klubu, co sprawia mi wiele przyjemności i satysfakcji. Ostatnio na przykład przeprowadziliśmy wspólnie z Orlą Jutrosin kolejny integracyjny turniej drużyn młodzieżowych z naszego powiatu (bambini, żak, orlik, młodzik, junior młodszy). Liczyła się dobra atmosfera, zabawa i wzajemna integracja, a uśmiechy uczestników wynagradzały organizatorom wkład włożony w jego organizację.
Oprócz seniorów prowadzi Pan także drużyny młodzieżowe. W tej kwestii nic się nie zmieni?
Dokładnie nic. Nadal oprócz seniorskiej drużyny poprowadzę juniora młodszego. Praca z młodzieżą daje mi dużo radości, a gdy do tego dochodzą dobre wyniki, tym bardziej. Juniorzy w rundzie wiosennej nie przegrali żadnego meczu, zajęli pierwsze miejsce w swojej grupie rozgrywkowej pozostawiając za plecami drużyny z Rawicza, Pępowa czy Pawłowic. Czyli doganiamy szkoleniowo dobre zespoły z naszego regionu i to jest najbardziej pocieszające.
Kto z drużyny juniora młodszego w przyszłym sezonie może zadebiutować w seniorskiej drużynie?
Jest kilku zdolnych chłopaków. Na pewno tych wyróżniających sprawdzę w sparingach przed sezonem, a następnie będę chciał ich powoli wprowadzać do drużyny seniorskiej. Ligowy debiut i to uwieńczony zdobyciem bramki zaliczył już Patryk Antkowiak. Jestem pewien, że z czasem będą następni.
Cały wywiad w aktualnym wydaniu "ŻR".