Mało brakowało i rawickie „Niedźwiadki” zakończyłyby tegoroczny sezon ligowy z zerowym dorobkiem w tabeli. W końcówce ostatniego meczu gospodarzom dopisało jednak szczęście. Pokonali na własnym torze KSM Krosno 46:43.
Niedzielne spotkanie rozpoczęło się pechowo. Podczas prezentacji zaczął padać deszcz i opóźnił start do pierwszego biegu. Gospodarze z pracami na torze walczyli godzinę. Nawierzchnia po opadach przypasowała wyraźnie ekipie przyjezdnej. To zawodnicy z Krosna lepiej prezentowali się rawickim owalu, z biegu na bieg powiększając swoją przewagę.
Po ośmiu gonitwach strata Kolejarz urosła do 14 punktów. Wydawało się, że mecz jest już przegrany. Wówczas nastąpił przełom. „Niedźwiadki” znalazły wreszcie odpowiednie ustawienia i zaczęły odrabiać straty. W ekipie Henryka Jaska najlepiej spisali się obcokrajowcy: Anders Thomsen i Ryan Fisher. Pozytywnie zaskoczył też Marcel Kajzer. Po dwóch przegranych biegach od składu odsunięty został Michał Łopaczewski. - Dzisiejsze zawody były naprawdę wspaniałe - skomentował szczęśliwy prezes Kolejarza, Dariusz Cieślak. - Przegrywaliśmy po 8. biegu 14 punktami a wygraliśmy 3 punktami. Odrobiliśmy więc 17 punktów. To coś wspaniałego.
Więcej na temat meczu oraz wypowiedzi trenerów w bieżącym wydaniu gazety