Sparta zagrała z Pogonią na dwóch prędkościach. Po przerwie włączyła piąty bieg, spychając gości na własną połowę. \r\nW doliczonym czasie gry, Kacper Zimny miał na nodze piłkę, po której Dominik Kalitka powinien skapitulować bez mrugnięcia okiem, ale zamiast tego został bohaterem swojego zespołu, broniąc strzał z pola karnego. Była to tylko jedna z kilku znakomitych okazji, której podopieczni Piotra Staniszewskiego nie potrafili zamienić na gola.
\r\n- Z naszej gry nie mogę być zadowolony - przyznał Andrzej Wojciechowski. - Jedynie z punktów i faktu, że grając słabo potrafiliśmy wytrzymać ten mecz do samego końca - stwierdził trener Pogoni.
(teka)
\r\nO tym, co powiedział po meczu Piotr Staniszewski, trener Sparty Miejska Górka, napiszemy we wtorek w „Życiu Rawicza”
\r\n
\r\n