Podczas czwartkowych Eliminacji Złotego Kasku, rozgrywanych na torze w Rawiczu, w pierwszym biegu upadek zaliczył nowy zawodnik Kolejarza Intermarche - Mariusz Staszewski. Mimo, iż żużlowiec opuścił tor o własnych siłach, skutki zdarzenia okazały się bardzo poważne.
- Upadek Mariusza wyglądał groźnie - powiedział prezes „Niedźwiadków”, Dariusz Cieślak. - W życiu jednak nie przypuszczałem, że jego konsekwencje będą aż tak poważne. Staszewski ma złamane 2 kręgi szyjne i 4 piersiowe. Przerwa w startach potrwa najprawdopodobniej od 3 do 6 miesięcy. Stawia to nas w bardzo kłopotliwej sytuacji. Podpisaliśmy kontrakt z Mariuszem, aby wzmocnić nasz zespół. Wszystko wskazywało, że tak właśnie będzie. Niestety, jeden upadek przekreślił zarówno nasze, jak i jego plany. Na dzień dzisiejszy nie wykonujemy żadnych nerwowych ruchów. Chcemy odjechać parę treningów. Zobaczymy, w jakiej dyspozycji są pozostali zawodnicy. Wówczas zastanowimy się, co mamy dalej robić - dodał włodarz klubu.
Relacja z rawickich eliminacji w bieżącym wydaniu gazety
