Rozmowa z trenerem Ruchu Bojanowo Jackiem Ulmanem

Opublikowano:
Autor:

Rozmowa z trenerem Ruchu Bojanowo Jackiem Ulmanem - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

Awansowaliście z Ruchem Bojanowo o klasę wyżej. Czy to pierwszy Pana awans w karierze trenerskiej? Nie, nie jest to mój pierwszy awans. Trenerem jestem już dosyć długo, bo 10 lat i awanse się zdarzały. W pierwszym roku mojej pracy, wywalczyliśmy awans w Czerninie. Później były jeszcze dwa awanse po drodze, ale można powiedzieć, że nie całkiem ja je wywalczyłem. Nie prowadziłem tych drużyn przez całe sezony. Awans z Ruchem jest moim pierwszym awansem z pierwszego miejsca. Wcześniej, zawsze jak wchodziliśmy do klasy wyższej, działo się to po grach barażowych. Bojanowo jest dla mnie szczególne. Cieszę się bardzo, bo Ruch po dziesięciu latach „trenerki” dał mi upragnione pierwsze miejsce w tabeli na koniec sezonu. Być najlepszym z całej stawki to piękne uczucie.  Z jakich klas rozgrywkowych były poprzednie awanse? Dwa razy udało nam się awansować z B klasy do A klasy. Raz wywalczyliśmy awans z IV do III ligi. Awans z A klasy do „okręgówki” jest moim premierowym.  Co według Pana było momentem przełomowym w tym sezonie? O ile taki moment był? W tym sezonie były według mnie dwa momenty przełomowe. Jesienią takim momentem na pewno było starcie z Sarnowianką na ich terenie. Drużyna prowadzona wtedy przez Krzysztofa Izydorczaka była „na fali”. Całe Bojanowo było wtedy zachwycone grą ekipy z Sarnowy. Zdobywali dużo bramek, mało tracili i zasłużenie liderowali. Pojechaliśmy tak udowodnić, że w naszym powiecie jeszcze ktoś się liczy w walce o awans. Do przerwy było bardzo trudno. Później dokonałem kilku roszad w składzie, zmieniliśmy taktykę i nasza gra się bardzo poprawiła. Do szatni w przerwie schodziłem z uśmiechem. Kibicom i działaczom naszego klubu mówiłem - „panowie, to jest tylko kwestia czasu, strzelimy gola i ten mecz wygramy”. W szatni była prawdziwa burza i ogień. Wyszliśmy mocno zmotywowani. Od razu rzuciliśmy się na rywali i to przyniosło efekty. W 70. minucie już Sarnowianka uklęknęła na kolana, a my kontrolowaliśmy grę. Objęliśmy fotel lidera, którego nie oddaliśmy już do końca. Drugi moment przełomowy przyszedł wiosną, kiedy w Rawiczu podejmowaliśmy Stare Bojanowo. Wygraliśmy pewnie 5:2 i już wtedy można było patrzeć w stronę „okręgówki”.(AK)Pełna rozmowa z trenerem Ulmanem w aktualnym wydaniu "Życia Rawicza".

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE