Sarnowianka Sarnowa uległa na Stadionie Leśnym Koronie Wilkowice 0:3. \r\n\r\n- Do momentu straty trzeciej bramki mecz był na styku - powiedział trener Piotr Staniszewski. - Nie tylko moim zdaniem sędzia pogubił się w ocenie boiskowych wydarzeń. Przy stanie 0:1 nie zauważył zagrania ręką w polu karnym. Mimo, że przeciwnik wyraźnie zrobił ruch w kierunku piłki. Przegrywając 0:2 Antoniak był ewidentnie faulowany od tyłu w polu karnym. Na całym obiekcie było słychać kopnięcie rywala. Sędzia nie zareagował. Trzeba być głuchym i ślepym, by puścić płazem takie zachowanie. Przegrywając 0:2 postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Podobnie jak w poprzednim w meczu, w którym udało nam się dogonić wynik. Zagraliśmy ofensywnie. Zostaliśmy skarceni.
\r\nKorona przyjechała do Sarnowy w okrojonym składzie, co nie przeszkodziło jej grać tego co potrafi jak mało kto - powalić przeciwnika z kontry. - Gdyby gospodarze trafili nas w odpowiednim momencie, to mogło ułożyć się różnie - powiedział trener Korony, A. Lokś. - Mieli ku temu okazje. Czy powinien być jakiś rzut karny? Trudno mi powiedzieć. Stałem daleko, ale wydaje mi się, że ten jeden im się należał. Gospodarze nie oddali tego meczu na stojąco. Wymęczyli nas. W końcówce brakowało nam już sił. Obawiałem się tego meczu. W podstawowym składzie pojawiło się czterech juniorów.
\r\nSarnowianka- Korona: 0:1 - Lokś (45’) podanie Mocka, 0:2 - Mocek (64’) podanie Loksia, 0:3 - Stężycki (88’) po rzucie wolnym Inieca. Sarnowianka: Frąszczak - Nowak (70’ Antoniak), Murawa, Eliasz, Jóskowiak, Janaszek, Molski (46’ Kempa), Bujakiewicz (74’ Stefaniak), Pernak, Szatkowski, Lorenc (60’ Dolata). Korona: Śniady - Iniec, Rogoziński, Tutucki, Mocek, Lokś, Małucki, Stężycki, Borowski (87’ Bagiński), Janowicz (85’ Nowak), Skubiszyński. (teka)