Po zeszłotygodniowym, dobrym meczu w Miejskiej Górce, Sparta dała iskierkę nadziei na lepszą grę. W 20. kolejce przed podopiecznymi Waresiaka stało jednak bardzo trudne zadanie.
Sparta pojechała do Gostynia, gdzie miejscowa Kania w tym sezonie jeszcze nie przegrała. Spartanie długo dzielnie stawiali opór liderowi leszczyńskiej „okręgówki”. - W pierwszej połowie mieliśmy jedną idealną sytuację do zdobycia bramki - mówił trener Sparty Adam Waresiak. Goście okazji jednak nie wykorzystali. Miejscowi też w tej części gry nie byli skuteczni i na przerwę zawodnicy obu drużyn schodzili przy bezbramkowym remisie. Dobrze spisująca się defensywa z Miejskiej Górki skapitulowała po ponad godzinie gry. Wynik spotkania otworzył Radosław Wachowski. - Rafał Skrzypczak miał piłkę na rękach, ale jakoś zdołał „wturlać” się do naszej siatki - tłumaczył Adam Waresiak. Na kwadrans przed końcem meczu obrona Sparty została „rozmontowana” po raz drugi. Tym razem Skrzypczaka pokonał Mateusz Mucha. Ten sam zawodnik w końcówce popisał się pięknym strzałem, ustalając wynik na 3:0.
Kania Gostyń - Sparta Miejska Górka 3:0 (0:0)
Sparta: Rafał Skrzypczak - Bartłomiej Nowak, Marcin Hądzlik, Robert Cieplik (80'Grzegorz Plawgo), Robert Siecla (85'Adrian Kaiser), Igor Kal, Dawid Adamiak, Mariusz Frąckowiak (60'Mateusz Pernak), Tomasz Kokot (75'Marcin Antoniak), Przemysław Kaczmarek, Tomasz Wiśniewski
Co po meczu powiedzieli trenerzy obu drużyn, przeczytasz we wtorkowym wydaniu „ŻR”.
