Drugi remis w tym sezonie zanotowali zawodnicy miejskogóreckiej Sparty. Podopieczni Staniszewskiego w minioną sobotę udali się do Starych Oborzysk. Miejscowy LZS, będący rewelacją rundy wiosennej ubiegłego sezonu, w obecnym nie radzi sobie już tak dobrze. Po remisie ze Spartą z dorobkiem 9 punktów zajmuje 11. miejsce w tabeli.
Sobotni mecz lepiej zaczął się dla gospodarzy. W 24. minucie przeprowadzili akcję, po której Rafał Skrzypczak musiał wyciągać piłkę z siatki. W drużynie Sparty wrócił po kontuzji Tomasz Wiśniewski i kilka minut po straconej bramce, dał o sobie znać. - Po dobrej i ładnej akcji całego zespołu, precyzyjnie wykończył ją strzałem dającym wyrównanie - cieszył się trener Sparty Piotr Staniszewski. Wiśniewskiego w ostatnich meczach Sparty bardzo brakowało. Z dobrej strony zawodnik ten pokazał się w grach sparingowych, w których to strzelał bramki „jak na zawołanie”. Niestety po zmianie stron „Wiśnia” został ostro potraktowany przez rywala i musiał przedwcześnie opuścić boisko. - To był brutalny faul. Tomek pojechał do szpitala na badania z urazem barku. Na razie nie wiemy jak poważna jest jego kontuzja i ile będzie musiał pauzować - mówił trener Staniszewski.
Więcej informacji o tym meczu w aktualnym wydaniu "ŻR".