Do Rawicza przyjechał niepokonany do tej pory Biały Orzeł. Drużyna z Koźmina Wielkopolskiego zajmuje miejsce na podium tuż za Górnikiem i Obrą. Przed zawodnikami Radojewskiego stało więc nie lada wyzwanie.
Jednak już pierwsza połowa pokazała, że rawiczanie nie położą się przed rywalem. Stworzyli kilka sytuacji, a najlepszą zmarnował Marcin Masełkowski. Także Biały Orzeł mógł strzelić bramkę, ale zawsze na "posterunku" był Karol Danek. Po zmianie stron mocniej przycisnęła Rawia. Już w 47. minucie przeprowadziła skuteczną akcję. Ładnie prawą stroną „podłączył się” Mateusz Roszak, zagrał precyzyjną piłkę w pole karne, gdzie czyhał Marcin Masełkowski. Napastnik Rawii najpierw głową próbował pokonać bramkarza gości, ale piłka odbiła się od poprzeczki. Przy dobitce „Masło” już się nie pomylił i piłka zatrzepotała w siatce koźminian. Kilka minut przed końcem regulaminowego czasu gry, goście jednak wyrównali i mecz zakończył się podziałem punktów.
Więcej informacji o tym meczu we wtorkowym wydaniu "ŻR".