Pożar w rawickiej firmie poligraficznej przy ul. Sarnowskiej wybuchł wczoraj, 17 grudnia 2025 roku. Strażacy dostali powiadomienie o zdarzeniu o godzinie 17.02. Na miejsce oprócz nich zostali wezwani policjanci i pogotowie energetyczne. Kłęby dymu pojawiły się nad wschodnią i północną częścią miasta oraz nad Sierakowem.
Wezwali wsparcie z ościennych powiatów
Szybko okazało się, że sytuacja jest bardzo poważna i na miejsce zadysponowano kolejnych strażaków z gmin powiatu rawickiego, a także z ościennych powiatów, w tym leszczyńskiego i gostyńskiego. Akcję gaśniczą prowadzili z ziemi oraz przy użyciu kilku podnośników.Dojechał też samochód monitorowania i łączności zadysponowany przez komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu oraz grupa operacyjna z Poznania, z zastępcą komendanta na czele.
Do mieszkańców z tej okolicy wystosowano apel, by zamknęli okna ze względu na wydobywający się drażniący dym.
- Działania ratownicze polegają na wycinaniu w połaci dachu otworów, przez które można odprowadzić gazy pożarowe i temperaturę z części kubatury obiektu. Prowadzimy działania zarówno wewnątrz, jak i z wykorzystaniem dronów termowizji. Monitorujemy zmianę sytuacji, organizujemy zaopatrzenie wodne. Na miejscu mamy siły i środki w liczbie 40 zastępów rozproszonych na terenie miasta w związku z potrzebą organizacji akcji - mówił w trakcie akcji, obecny na miejscy zdarzenia Jakub Stryjak, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Rawiczu.
Jedna osoba została poszkodowana w pożarze. To pracownik firmy, który próbował gasić pożar. Jego zdrowiu i życiu nic poważnego nie zagraża, ale z poparzeniami trafił do szpitala.
150 strażaków gasiło pożar w Rawiczu
Akcja strażaków trwała wiele godzin. Od otrzymania wezwania, 17 grudnia o godzinie 17.02, pracowali intensywnie do godziny 2.30 dnia następnego. Ostatni zastęp - pilnujący miejsca zdarzenia - wrócił do komendy o 7.30.
- Na miejscu pracowało 41 zastępów straży pożarnej zawodowej i ochotniczej w sile 150 strażaków z powiatów rawickiego, gostyńskiego, leszczyńskiego, kościańskiego, poznańskiego, Krotoszyna, Ostrowa Wielkopolskiego i Śremu - wylicza bryg. Krzysztof Skrzypczak, zastępca komendanta powiatowego państwowej straży pożarnej w Rawiczu.
Czy już wiadomo, w jakich okolicznościach doszło do pożaru i jakiej wysokości mogą być poniesione straty? Póki co, jednoznacznych odpowiedzi nie ma.
- Czekamy na wyniki pracy policji. Na pewno zostanie powołany biegły z dziedziny pożarnictwa, który dokona oględzin. Straty sięgną milionów złotych - przekazuje bryg. Krzysztof Skrzypczak.
Jak mówi, pożar rozpoczął się w dużej hali magazynowej firmy poligraficznej, a następnie przez dach przeniósł się na sąsiedni obiekt. Jego ugaszenie wymagało ciężkiej, wielogodzinnej pracy, między innymi ze względu na konstrukcję budynku.
- Dach wielowarstwowy składał się z między innymi z płyt poliuretanowych, które mocno się nagrzały, a żeby się do nich dostać trzeba było przebić inne warstwy - wyjaśnia zastępca komendanta.