reklama

AKTYWNY SENIOR: Był żołnierzem, teraz wygłupia się dla frajdy

Opublikowano:
Autor:

AKTYWNY SENIOR: Był żołnierzem, teraz wygłupia się dla frajdy - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Śpiewa, tańczy, występuje na scenie, rozbawia i zaraża swoim optymizmem wszystkich dookoła. Jest duszą każdego towarzystwa, a nie każdy wie, że przez kilkadziesiąt lat Leon Fil był zawodowym żołnierzem.  

Jak twierdzi, zainteresowanie wojskowością wyniósł po prostu z rodzinnego domu w miejscowości Zagórz w Bieszczadach. - Wiele o tym mówiono, a mój ojciec wcielony najpierw do armii ukraińskiej, później pracujący w więziennictwie, zawsze chodził w mundurze.  Poza tym, jako chłopak często bawiłem się w partyzantów i chciałem zostać obrońcą ojczyzny - żartuje Leon Fil. - Także mój brat został żołnierzem i do domu przyjeżdżał zawsze taki elegancki, dystyngowany w mundurze wyprasowanym na „żyletę”. Strasznie mi się to podobało - zaznacza. Mimo tego zdał do zwykłego liceum, ale po dwóch latach zmienił je dla szkołę dla chorążych. - Miałem taki moment buntu, kiedy zacząłem imprezować i nauka przestała mnie interesować. Udało mi się jednak zdać do szkoły wojskowej. Później zrobiłem w niej nawet maturę - opowiada Fil. Szkołę oficerską skończył we Wrocławiu w 1975 roku. Następnie, jako zawodowy żołnierz, 11 lat służył w Żaganiu. Ze względu na restrukturyzację przeniesiono go, w 1986 roku, do jednostki w Rawiczu. Tu pracował niecałe 7 lat. Gdy jednostkę zlikwidowano, służył jeszcze w Lesznie, Kobylnicy, Wyższej Szkole Wojsk Pancernych w Poznaniu. Czym zajmował się w wojsku? - Dowodziłem. Byłem dowódcą plutonu, kompanii, piastowałem stanowiska sztabowe, pracowałem w administracji wojskowej, byłem oficerem kadrowym - relacjonuje. - Przez cały czas mojej pracy, od 1986 roku, mieszkaliśmy w Rawiczu, ale właściwie 8 lat spędziłem w terenie. Wtedy cały dom i rodzinę miała na głowie żona. 
    Na emeryturę odszedł w 1998 roku - w stopniu majora, po 28 latach służby zawodowej. - Jeśli ktoś mówi, że jest zdrowy po pracy w służbach mundurowych, to ja mu na pewno nie uwierzę - zaznacza ze śmiechem Leon Fil. - W moim przypadku, ciągle była zmiana miejsca pracy, obowiązków, ich zakresu, co powodowało stres. Gdy stawiłem się na wojskowej komisji lekarskiej, orzeczono mi III grupę inwalidzką i niezdolność do zawodowej służby wojskowej ze względu na ogólny stan zdrowia. Po trzech latach ponownie byłem na komisji, Orzeczono mi wtedy I grupę, bo wyszły mi inne schorzenia jeszcze. W międzyczasie uległem poważnemu wypadkowi samochodowemu. Był to rok 2001.  Jak twierdzi, nie było mu łatwo przejść do cywila. - Ja byłem ciągle nakręcony, przez jakiś czas żyłem tylko pracą, choć wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy. Bardzo mnie to pochłaniało. Gdy nagle mi tego zabrakło, nie wiedziałem, co mam robić - twierdzi. Na początku próbował znaleźć sobie inną pracę. Przez jakiś czas był zatrudniony w wydziale spraw obywatelskich starostwa powiatowego oraz w Zespole Szkół nr 3, gdzie uczył przysposobienia obronnego. Szybko jednak z tego zrezygnował. Jak zaznacza, była ogromna przepaść między tym co robił w wojsku, a co musiał robić później. - To mnie męczyło i postanowiłem dać sobie spokój - opowiada. - Dodatkowo gdy szedłem do pracy na przejściu dla pieszych, potrącił mnie samochód.  Już drugi raz wyszedłem z opresji. Uznałem wówczas, że trzeba zmienić tryb życia.
    Gdy całkowicie zrezygnował z pracy, szybko  znalazł sobie nowe zajęcia. Oprócz wypełniania codziennych obowiązków domowych uprawia działkę - co jak zaznacza - uwielbia. Wędkuje, fotografuje, należy do PTTK. Chętnie spędza czas z wnukami  - ma ich czworo. Od kilku miesięcy aktywnie występuje na lokalnych scenach razem z seniorami z Dziennego Domy Pomocy Społecznej. - Zawsze miałem dobry kontakt z ludźmi, więc szybko się odnajduję w nowym towarzystwie teraz robię to, co lubię i to, co chcę. Muszę jednak dobrze organizować sobie dzień, żeby na wszystko mi starczyło czasu - zaznacza. -  Żona nie ma nic przeciwko temu, ale się ze mnie śmieje, gdy np. pytam ją, gdzie mogę pożyczyć perukę. Mówi, że major, a tak się wygłupia. Ja już nie jestem majorem. Jestem zwykłym człowiekiem, który chce się wygłupiać dla frajdy, własnego odstresowania się. Lubię się śmiać i cieszę się, gdy ludzie śmieją się ze mną.
(JM)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE