reklama

AKTYWNY SENIOR: Czuję się młodsza niż 30 lat temu

Opublikowano:
Autor:

AKTYWNY SENIOR: Czuję się młodsza niż 30 lat temu - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

- Jeszcze, gdy pracowałam zawodowo w Spółdzielni Inwalidów „Rozwój”, bardzo lubiłam działać. Zresztą już od dzieciństwa chętnie pomagałam innym. To mi zostało do dziś - mówi Kazimiera Kociemba. 78-letnia mieszkanka Masłowa od kilkudziesięciu lat udziela się parafii św. Andrzeja Boboli w Rawiczu, m.in. jest główną organizatorką ołtarza przygotowywanego przez wiernych z Masłowa i Załęcza na Boże Ciało. Jest również zelatorką matek różańcowych. - Zbieram raz w roku składki na organizację ołtarza, msze dziękczynne, spotkania okolicznościowe związane, m.in. z pożegnaniem odchodzących z parafii wikariuszy - informuje. Także dzięki jej działalności, przy ul. Śląskiej w Masłowie postawiono figurę Matki Boskiej, przy której odprawiane są modlitwy różańcowe. Pieniądze na jej budowę, ogrodzenie oraz postawienie ławek zdobyła, po prostu, chodząc z koleżankami od domu do domu. W Masłowie także założyła Klub Seniora. - To był przypadek. Co roku spotykałyśmy się w maju i w październiku pod figurą, ale gdy okres modlitw się kończył, panie narzekały, że nie będziemy się już spotykać. Postanowiłam coś z tym zrobić - mówi pani Kazia. - Zapytałam dyrektora szkoły, czy możemy regularnie się spotykać w jednej z sal i on bardzo chętnie się zgodził.
    Od tego momentu minęło 5 lat. Panie spotykają się regularnie - raz w miesiącu. W okresie wakacyjnym, gdy szkoła jest zamknięta, korzystają z mieszkania jednej seniorki lub ze świetlicy na miejscowych działkach.  - Cieszy mnie, gdy nie mogą się doczekać, kiedy będzie kolejne spotkanie - zaznacza. - W tym wieku kontakt z innymi jest niezwykle ważny. Ja sama staram się nie obarczać swojej rodziny zmartwieniami i narzekaniem na choroby. Rodzina jest dla mnie najważniejsza (ma czworo dzieci, 8 wnuków i jednego prawnuka), ale mam też swoje życie - mimo upływu lat nadal ciekawe - podkreśla. Jak twierdzi, zdaje sobie sprawę, że w tym wieku ciężko jest zmienić swój charakter, a niektórzy  na „stare lata” stają się zgorzkniali, ale trzeba robić wszystko, żeby między bliskimi, czy przyjaciółmi była zgoda i radość. Twierdzi, że ona sama nigdy w życiu na nikogo się nie gniewała, z nikim się nie kłóciła. Nie lubi plotkować o cudzym życiu, czy problemach.
    Kazimiera Kociemba, co potwierdzają jej bliscy, jest zawsze nie tylko bardzo elegancka, ale także wesoła i roześmiana. Nie widać po niej, że miewa problemy ze zdrowiem, a trzy lata temu wykryto u niej nowotwór.  - Uśmiecham się i śpiewam, nawet gdy coś mnie boli.  Śmierci i tak nie unikniemy, a po co marnować czas czekaniem na nią  - uważa. - Miałam taki smutny okres tylko, gdy owdowiałam. Miałam wtedy dopiero 45 lat i po śmierci męża przez 2 lata żyłam jakby w „zawieszeniu”. Mój mąż był bardzo dobrym człowiekiem, dużo mi pomagał. Razem co miesiąc jeździliśmy na zabawy do Wrocławia. Chodziliśmy też na tańce do Załęcza. To były wspaniałe czasy - wspomina. - Gdy umarł, wydawało mi się, że jestem taka stara. Teraz czuję  się chyba dużo młodsza niż wtedy.
     By aktywnie spędzać czas, bierze udział w różnych spotkaniach towarzyskich. Dlatego, między innymi, zapisała się do Dziennego Domu Pomocy Społecznej, gdzie śpiewa, tańczy, występuje, bierze udział w zajęciach rehabilitacyjnych i warsztatach artystycznych. - Lubię ludzi uśmiechniętych, wesołych, a tu takich nie brakuje - podkreśla. - Ostatnio narzekałam, że bolą mnie nogi i kręgosłup, ale jak sobie potańczyłam, wszystko mi przeszło.

(JM)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE