Wyrok w sprawie Alicji B., oskarżonej o zabójstwo własnego dziecka, zapadł we wrześniu. Prokuratura domagała się dla kobiety 15 lat pozbawienia wolności. Sąd skazał ją na 12 lat za kratkami. Wyrok nadal nie jest prawomocny. Strony złożyły apelację.
Do tragedii doszło w lipcu 2019 roku na terenie jednej z posesji w Miejskiej Górce. Wcześniej krwawiąca kobieta trafiła do szpitala w Rawiczu. Lekarz zauważył, że 30-latka ma za sobą poród, ale nie było przy niej dziecka. Przeszukano więc miejsce jej zamieszkania. Tam znaleziono zwłoki noworodka. Były ukryte w szafie. W efekcie prowadzonego postępowania, 30-letnia mieszkanka Miejskiej Górki usłyszała zarzut zabójstwa. Chłopiec miał żyć tylko kilkanaście minut po porodzie, a przyczyną zgonu były obrażenia głowy. Kobieta została tymczasowo aresztowana. Proces w jej sprawie zakończył się jesienią minionego roku.
Uznana winną
Oskarżoną Alicję B. sąd uznał za winną popełnienia zarzuconego jej czynu, czyli zabójstwa i za to wymierzył jej karę 12 lat pozbawienia wolności. - Na poczet kary zaliczył okres tymczasowego aresztowania oskarżonej - od dnia 5 lipca 2019 roku - informowała wówczas Katarzyna Błaszczak z biura rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Poznaniu.
Strony zapowiedziały odwołanie
Oprócz kary pozbawienia wolności, sąd zasądził od kobiety 10 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz ojca dziecka, który był oskarżycielem posiłkowym w procesie. - Wnioskowaliśmy o 150 tys. zł, a przyznano nam 10 tys. zł - mówiła w rozmowie z „Życiem” adwokat Anna Krenc, pełnomocnik ojca dziecka. Twierdziła, że choć mężczyzna dowiedział się o tym, że mógł być ojcem, już po śmierci noworodka, bardzo to przeżył. - Cieszymy się z wyroku skazującego i uważamy, że w dopiero pełne wyrównanie krzywd ojcu dziecka pozwoli na pełne wymierzenie sprawiedliwości - zaznaczała mecenas Anna Krenc, zapowiadając odwołanie. Obrońca Alicji B. także zamierzał apelować. - Nie zgadzamy się z kwalifikacją prawną, jaka została przyjęta przez sąd. Naszym zdaniem, ona powinna być z art. 149, czyli dzieciobójstwo. W naszej ocenie, zachowanie oskarżonej wynikało z przebiegu porodu - przyznał tuż po wydaniu wyroku adwokat Karol Zając. Zaznaczył, że już w trakcie procesu kwestionował opinię biegłych, które w jego ocenie była niekompletna i nierzetelna, bo brakowało orzeczenia biegłego ginekologa i psychologa klinicznego.
Kiedy koniec?
Jak ustaliliśmy, wyrok w sprawie Alicji B. nadal się nie uprawomocnił. Jak przekazał „Życiu” Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu - rawicka prokuratura nie odwołała się od wrześniowego orzeczenia. Uznała go za słuszny i nie wniosła apelacji. Złożyli je jednak - zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami - obrońca Alicji B. oraz pełnomocnik ojca dziecka. - Apelacje wpłynęły w połowie listopada. Rozprawa w sądzie apelacyjnym została wyznaczona na 18 lutego - informuje mecenas Anna Krenc.