Beata Tyryfter, jest kierowcą autobusów w firmie Turbo-Trans. Po raz pierwszy zasiadła za kierownicą ponad 8 lat temu. Pracowała wtedy w dużej firmie sprzedającej części do ciężarówek
Jednego dnia pod firmę podjechał kierowca komunikacji miejskiej. Pozwolił mi usiąść za kierownicą autobusu i wtedy poczułam, że to coś fajnego – mówi Beata Tyryfter.
Najważniejszy jest pasażer
Jak zaznacza pani Beata, kierując autobusem trzeba pamiętać, że wiezie się pasażerów, za których się odpowiada.
Takim autem nie można szarżować – zaznacza.
Zdarzają się też sytuacje niebezpieczne i zarazem komiczne. W czasie jednego z kursów pani Beaty w tył autobusu uderzył samochód osobowy.
W tym momencie z autobusu wysiadał pasażer, który z powodu uderzenia wypadł z pojazdu i wleciał do rowu pełnego śniegu – wspomina Beata Tyryfter.
Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Kultury na drogach nie ma
Jeżdżąc z Beatą po ulicach Rawicza, zadaliśmy jej pytanie o kulturę na drogach.
Jest strasznie! Kierowcy są bardzo niemili w stosunku do siebie – odpowiada.
Jak mówi, bardzo często spotyka się z przejawami agresji na drodze.
Zawsze w takich przypadkach reaguję uśmiechem i macham do tego kierowcy, co się tak denerwuje. Nie ma co się stresować - mówi pani Beata
Zobacz także dwa inne filmy z serii KOBIETY ZA KÓŁKIEM:
"Taksówka jest jak konfesjonał" - twierdzą Magda i Kinga
Ola potrafi zawstydzić niejednego faceta