Sprzed domu w Słupi Kapitulnej pogotowie zabrało do szpitala dwóch mieszkańców gminy Krobia. 32-latek przyjechał zobaczyć się ze swoimi dziećmi. Towarzyszył mu 56-letni ojciec. Między nimi a domownikami z podrawickiej wsi miało dojść do szarpaniny. Policja wyjaśnia okoliczności zajścia.
Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że mieszkańcy gminy Krobia przyjechali do Słupi Kapitulnej, ponieważ 32-latek miał wyznaczone widzenie ze swoimi dziećmi.
Jak doszło do zajścia, którego skutkiem są obrażenia u obu panów i wizyta w komendzie policji?
- Mężczyźni z gminy Krobia twierdzą, że kilkakrotnie dzwonili do mieszkania. Usłyszeli, że mają poczekać. W związku z tym, że ten czas wydłużał się, zaczęli się niecierpliwić - relacjonuje asp. Sztab. Beata Jarczewska, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Rawiczu.
Wówczas 56-latek miał podejść do drzwi i zadzwonić. Z jego relacji wynika, że otworzył 53-latek ze Słupi, także dziadek dzieci. Między mężczyznami miało dojść najpierw do konfrontacji słownej.
- W pewnym momencie do utarczki dołączył 27-latek (syn mieszkańca Słupi Kapitulnej) - dopowiada rzecznik. Atmosfera zaczęła gęstnieć i najprawdopodobniej słowna scysja przerodziła się w szarpaninę.
- Najpierw 53-latek uderza 56-latka z gminy Krobia. Po chwili mężczyznę z gminy Krobia uderza 27-latek ze Słupi. Gdy to wszystko widzi ojciec dzieci, wchodzi w akcję, wtedy 56-latek się wycofuje, a uderzony zostaje 32-latek - opisuje zajście funkcjonariuszka.
Mężczyźni z gminy Krobia zawiadomili policję, na miejscu pojawił się patrol i karetka pogotowia, która zabrała poszkodowanych do szpitala. 56- i 32-latkowi wykonana została obdukcja.
- U 56-latka stwierdzono stłuczenie głowy i krwiak prawego policzka. Natomiast 32-letni ojciec dzieci miał krwiak oka, ranę wargi - założono 7 szwów, rozcięty łuk brwiowy i stłuczenie klatki piersiowej - informuje rzecznik prasowa policji.
Dzień później mężczyźni złożyli w rawickiej komendzie zawiadomienie o pobiciu.
- Wszczęto postępowanie sprawdzające w tej sprawie - potwierdza asp. Sztab. Beata Jarczewska. - Zbierany jest materiał dowodowy. Na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów.
