Pielęgniarki zatrudnione w Szpitalu Powiatowym w Rawiczu nie chcą, by mieszkańcy powiatu myśleli, że to przez ich zarobki placówka ma złą kondycję finansową. Zaznaczają, że obiecanych podwyżek nie dostały. Co na to prezes spółki?
- Informacje o rosnących kosztach szpitala odebrałyśmy tak, jakbyśmy to my były winne, że dostałyśmy podwyżki, a placówka jest na minusie. To nie jest prawda. Dostałyśmy tylko tzw. „dodatek zembalowy”, na który szpital otrzymuje osobne środki. Innej podwyżki nadal nie było, choć minister obiecał. Nasze pensje nie obarczyły więc kondycji finansowej szpitala w żaden sposób - zaznaczają pielęgniarki, które skontaktowały się z redakcją po publikacji artykułu o tym, że szpital powiatowy jest na 1,5-milionowym minusie.
- Mimo kilkudziesięciu lat pracy, wyższego wykształcenia, nie zarabiamy dużo, a mamy bardzo odpowiedzialną pracę. Lubimy ją, bo inaczej dawno byśmy odeszły. Chcemy jednak, by to było jasne, że sytuacja finansowa placówki nie jest naszą winą - zaznaczały stanowczo.
Prezes spółki Tomasz Paczkowski potwierdza, że faktycznie kwestia związana z dotychczasowym wzrostem wynagrodzenia pielęgniarek, dotychczas nie miała negatywnego wpływu na finanse lecznicy.
- Ffaktycznie na dzisiaj te podwyżki dla pielęgniarek nie mają wpływu na wynik finansowy szpitala. Ale jest cała grupa innych pracowników: opiekunowie medyczni, fizjoterapeuci, sekretarki medyczne, technicy farmaceutyczni i inni, którzy otrzymali podwyżki w ubiegłym roku i kolejną powinni otrzymać w roku bieżącym – ale na to już nie mamy dodatkowych pieniędzy. Musimy je wysupłać z własnych środków.
Jak podaje prezes, drugi powód dość trudnej sytuacji to obniżenie (w pierwszym półroczu) przez NFZ środków o 600 tys. zł
- Poza tym od 1 stycznia tego roku w Polsce obowiązuje nowa kwota minimalnego wynagrodzenia i to nie dotyczy oczywiście tylko szpitala, ale w efekcie wszystkie firmy, które współpracują ze szpitalem na zasadzie outsourcingu mają prawo zażądać od nas podwyższenia zawartych umów w powodu wzrostu kosztów. I tak się właśnie stało - jest to kwota około 30 tys. zł miesięcznie. - tłumaczy szef spółki.
Zgodnie z porozumieniem Ministra Zdrowia, i związkami zawodowymi, pielęgniarki powinny otrzymać wzrost wynagrodzenia zasadniczego w wysokości nie niższej niż 1 tys. 100 zł od września tego roku.
- Trzy tygodnie temu ukazało się kolejne zarządzenie Prezesa NFZ, z którego wynika, że pełen koszt tego wzrostu wynagrodzeń pielęgniarek powinien być pokryty ze środków finansowych Funduszu. Do tej pory nie mamy jednak aneksu do umowy, nie wiemy na jaką będzie opiewał wartość, dlatego dotychczas za wrzesień jeszcze tych wynagrodzeń nie wypłaciliśmy. Nie mamy tych umów i pieniędzy, ale jak tylko je otrzymamy to dokonamy podwyżki - deklaruje Tomasz Paczkowski.