- Nie chcemy zostawiać samochodów w miejscu, gdzie nie ma oświetlenia. Dlaczego nie zapytano o zdanie ludzi dojeżdżających do pracy? - oburzył się jeden z pracowników zakładów Euroline i Euro-Comfort w Lesznie, który zadzwonił do redakcji po publikacji artykułu „Nie ma gdzie zaparkować na rynku”.
Burmistrz Bojanowa Maciej Dubiel twierdzi, że rozmawiał z przedstawicielem pracowników dojeżdżających do Leszna i wytłumaczył swój pomysł. Jak już pisaliśmy, do tej pory osoby te autobus zabierał do pracy z bojanowskiego rynku. Tam również zostawiali swoje auta. Po interwencji radnego Zygmunta Maćkowiaka, który poskarżył się na sesji na brak wolnych miejsc postojowych na rynku, ze względu na kilkanaście aut pozostawianych codziennie na wiele godzin, włodarz zaproponował pracodawcom i przewoźnikowi inną lokalizację przystanku - przy ulicy Lipowej. - Tam parking przy remizie jest zupełnie niewykorzystany, a miejsce na tyle bezpieczne, że osoby odjeżdżające do pracy mogą zostawić samochód na 8 godzin - twierdzi Maciej Dubiel. - Dbamy o komfort i bezpieczeństwo pracowników, dlatego myślimy o postawieniu wiaty przystankowej i zamontowaniu oświetlenia - dopowiada. Zauważa również, że w ostatnich dniach na rynku pojawiły się wolne miejsca parkingowe, a na placu przy remizie codziennie stoi około 15 aut.
