Uczestnicy konkursu – mieszkańcy całego powiatu - nadesłali nam przepiękne zdjęcia swoich zielonych terenów przy domach lub mieszkaniach albo ogrodów działkowych. Na łamach tygodnika "Życie Rawicza" oraz na portalu rawicz24.pl będziemy publikować prezentacje poszczególnych miejsc, a następnie komisja konkursowa odwiedzi i oceni wybrane ogrody.
Kolorowa mozaika i ogrodowy relaks rawiczan
Jednym ze zgłoszonych miejsc jest ogród Marty Mazurek z Rawicza, który pielęgnuje wraz z mężem. Właścicielka przyznaje, że jest to ich wspólna pasja i jednocześnie jedna z ulubionych form relaksu.
- Zaczęło się spontanicznie, bo mieszkamy u teściów i teść już nie ma tyle siły, by sam dbać o otoczenie domu. Postanowiłam włączyć się w te prace, które bardzo mi się spodobały – przyznaje Marta Mazurek.
Jak opowiada – metamorfozę terenu zielonego zaprojektowała sama i z pomocą męża zrealizowała. Dziś rośnie w nim wiele gatunków roślin – zarówno krzewy ozdobne, trawy, jak i kwiaty. Elementem, który wyróżnia to miejsce jest kolorowa mozaika wykonana z różnych odcieni kory, czy kamyczków.
- Chciałam, żeby było jakieś urozmaicenie i się udało, a poza tym to trochę ogranicza pojawianie się chwastów, dzięki czemu mamy nieco mniej pracy – wyjaśnia rawiczanka. Zaznacza, że mimo wszystko utrzymanie ogrodu we właściwej „formie”, szczególnie przy obecnym klimacie i tak jest czasochłonne.
W ogrodzie jest też oczywiście zaciszna strefa relaksu z huśtawką i małą wodną kaskadą oraz warzywniak – nadal pielęgnowany przez teścia.
Egzotyka w mieście
W Rawiczu znajduje się także ogród Dawida Matuszewskiego. To, co od razu przykuwa uwagę to sporych rozmiarów oczko wodne będące jego centralnym punktem – pełne kolorowych ryb i wodnych roślin. Znajdziemy tu także egzotyczne jak na polskie warunki gatunki.
- Tak, to prawdziwe palmy, juki i bananowce, które pierwszy rok przezimowały na dworze. Jestem z tego bardzo dumny. Są normalnie posadzone w ziemi, ale na chłodniejsze miesiące okrywam je i podłączam kabel grzejny. Wymaga to więc starań, ale daje oczekiwany efekt - tłumaczy Dawid Matuszewski, który ogród zakładał 9 lat temu, gdy urodziła się jego córka. Od tego czasu co roku coś w nim zmienia, dosadza, dokupuje ryby do oczka. - Kocham to robić, to moja pasja, a ogród przyciąga nie tylko domowników, ale także mnóstwo owadów i ptaków. Wygląda dość egzotycznie, ale rawicka przyroda go lubi – dodaje.
W ogrodzie Matuszewskich rośnie też oczywiście mnóstwo innych roślin, kwiatów i traw, nic więc dziwnego, że wszyscy lubią spędzać w nim czas.
Stawia na naturę
Katarzyna i Krzysztof Orlińscy z Dębna Polskiego stawiają na naturę i sentymentalne przedmioty. Charakterystyczna dla ich przydomowego ogrodu jest niezliczona liczba doniczek z kwiatami. Nie są to zwyczajne doniczki, ale mające swój urok doniczki gliniane i wszelkiego rodzaju emaliowane, czy cynkowe osłonki służące niegdyś jako garnki, wanienki, czy kanki na mleko.
- Mieszkamy tu od 39 lat i od tego czasu to miejsce się kształtuje, ale kwiaty kocham od dziecka, bo nawet jako mała dziewczynka uwielbiałam kupować i sadzić różne ich rodzaje. To się nie zmieniło – mówi Katarzyna Orlińska. Podkreśla, że nie lubi by wszystko było równe, w rzędach i pod linijkę, dlatego jej ogród zupełnie przeczy tym zasadom. - Mam kilkadziesiąt gatunków roślin, większość wyhodowałam sama, dlatego mam ogromną satysfakcję z tego, jak one wyglądają i lubię je podziwiać – przyznaje mieszkanka Dębna.
W ogrodzie Orlińskich są sukulenty, wielobarwne pokrzywki, wiele odmian pelargonii, petunii, czy róż. Między nimi wygospodarowano miejsca relaksu, w których wykorzystano stare przedmioty z dawnych lat gromadzone prze panią Kasię.
- Każdy kwiat wymaga innych warunków i innej pielęgnacji, co nie jest proste, ale ja to bardzo lubię, a w wielu czynnościach pomaga mi mąż. Często jest tak, że ja coś wymyślę, a on to wykonuje, ale ogród kochamy tak samo – zaznacza Katarzyna Orlińska.
„Nie trzeba wyjeżdżać na urlop”
Michał Berger, mieszkaniec Jutrosina przekonuje natomiast, że jego ogród jest tak urokliwy, że aby podziwiać piękny zachód słońca, czy podglądać różne gatunki ptaków wcale nie trzeba wyjeżdżać na urlop. Wystarczy zaszyć się w jednym z zakątków przydomowego zieleńca.
- W tym roku wszystko zakwitło dużo szybciej i niemal w jednym czasie, ale normalnie to on powinien być nieco inny każdego miesiąca. Pogoda niestety mocno daje się roślinom we znaki – objaśnia jutrosinianin, któremu mimo wszystko udało się uzyskać zielony azyl pełen iglaków, różnych drzewek i krzewów.
Jak wyjaśnia, to tylko dzięki ciężkiej i codziennej pracy, czyli podlewaniu wszystkiego więcej niż raz dziennie.
Jednym z charakterystycznych punktów ogrodu ściana zieleni utworzona przez wspinający się po ogrodzeniu chmiel. Są też dwa samodzielnie wykonane karmniki dla ptaków. - Można tu podejrzeć wiele ich rodzajów, od sikorek po szczygły – zwraca uwagę Michał Berger.
KOLEJNE KONKURSOWE OGRODY JUŻ WKRÓTCE