W 2016 roku w sierpniu w Pakosławiu podpalone zostały ozdoby dożynkowe. Mimo szybkiej akcji strażaków, ogień rozprzestrzenił się też na pobliskie drzewo - sosnę limbę.
- Najbardziej szkoda mi tego drzewa. Dziadek je sadził. Ma ono ponad 100 lat i jest pod ochroną - ubolewała wówczas jedna z pakosławianek. Wtedy też świadkowie zastanawiali się, jak mocno ucierpiała sosna.
Teraz niektórzy mieszkańcy pytają, czy gmina będzie próbowała ratować limbę.
- Szczerze mówiąc nie zastanawiałem się nigdy wcześniej nad tą sprawą, ale rozeznam się w tej kwestii - odpowiada wójt Piotr Skrzypek. - Przede wszystkim podpytam specjalistów, czy można w jakikolwiek sposób pomóc, aby to charakterystyczne i piękne drzewo uratować. Jak powiedział, tak zrobił.
Po tygodniu Piotr Skrzypek poinformował redakcję, że sprawę skonsultował z Hubertem Wojtkowskim, leśniczym z Halina.
- Stan drzewa będzie można dopiero ocenić, gdy zacznie się na dobre wegetacja, czyli w połowie kwietnia. Wtedy pan leśniczy i pracownik z naszego referatu zweryfikują, czy warto podejmować jakiekolwiek działania. Rokowania nie są dobre. Trudno jest podobno ratować drzewa iglaste, które ucierpiały na przykład w wyniku nadpalenia - tłumaczy Piotr Skrzypek.