Grupa mieszkańców gminy Pakosław pojechała do Borzęciczek, by na własne oczy zobaczyć, jak działa biogazownia.
- Chcemy sprawdzić, czy faktycznie tam nie śmierdzi - mówili przed wyjazdem. Uczestnicy wyjazdu dopytywali, czy budowa biogazowni rolniczej była w pełni popierana przez okolicznych mieszkańców. - Większych sprzeciwów nie było. Jednego czego się obawiali, to czy będzie tu śmierdzieć. Jednak ich obawy były przedwczesne, bo jak sami państwo czujecie, nie ma tu większych zapachów. Nawet podczas przepompowywania gnojowicy, praktycznie nic nie czuć. Odbywa się to automatycznie, a wszystkie rury są schowane - stwierdził Leszek Sadowski, prowadząc wycieczkę na miejsce przepompowania gnojowicy. Dodał, że cała instalacja jest hermetycznie zamknięta, a nad prawidłowym działaniem biogazowni czuwa komputer. Dzięki temu w każdej chwili z każdego miejsca na świecie można skontrolować pracę instalacji.
(HD)
więcej na ten temat w Życiu rawicza