reklama

Jak nie zwariować w Święta? Psycholog radzi

Opublikowano:
Autor:

Jak nie zwariować w Święta? Psycholog radzi - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Rozmowa psychologiem Jakubem Molinusem z Centrum Wspierania Rozwoju, który nie ukrywa, że przez zabieganie, zapracowanie, przez zabieranie czasu wolnego na inne, ważniejsze - według nas - rzeczy, święta Bożego Narodzenia straciły magiczny charakter. I to jest dzisiaj problem. - Za mało mamy czasu dla siebie - twierdzi.
 

Czego powinniśmy sobie życzyć na święta?

Optymizmu przede wszystkim. To pozwala pozytywnie myśleć o przyszłości. Życzyłbym sobie, aby trudny czas, który mamy dzisiaj, był takim okresem przejściowym. Możemy mówić o kryzysie, ale każdy kryzys ma to do siebie, że kiedyś się kończy. Ważne, żeby w tym kryzysowym okresie nie podejmować się działań, których później byśmy żałowali. Życzyłbym wzajemnych relacji, bliskości, ale z uszanowaniem potrzeb innych. Żebyśmy słuchali się nawzajem, potrafili odciąć się od rzeczywistości, którą mamy za oknem. Wtedy święta mogą być wyjątkowe i magiczne.



Tegoroczne Boże Narodzenie ze względu na okres epidemii, która daje nam się we znaku już od wiosny, będzie inne. Od kilku miesięcy właściwie jesteśmy razem w domu - dzieci przez naukę zdalną w szkołach i ograniczenia. Rodzice zostali wysłani do pracy online przez przełożonych. Co zrobić, aby święta mimo wszystko były inne?

Gwiazdka była dla nas dotychczas okazją do zatrzymania się w pędzie. Czas pandemii, izolacji społecznej sprawił, że siedzimy w domu całymi rodzinami. I teraz chodzi o to, żeby mimo wszystko postawić granicę pomiędzy zwykłą codziennością a czasem świątecznym. Ważne jest, aby odnaleźć w sobie świątecznego ducha i skupić się na czynnościach, których na co dzień nie wykonujemy, nadanie im trochę innego sensu. Skupienie się na kontaktach z rodziną, na wykonaniu razem czegoś specjalnego: przygotowywanie posiłków, ozdób świątecznych, ubieranie choinki, wspólne spędzanie wolnego czasu na grach, zabawach. A jednocześnie powinniśmy zaprzestać tych czynności, które dotychczas musieliśmy wykonywać. Nie bez znaczenia jest też odcięcie się na miarę możliwości od tych informacji, które płyną do nas zewsząd, a dotyczą pandemii - ilości zakażeń, zgonów i innych danych, które są podawane w mediach. Oddziałują na nas niekoniecznie dobrze. Świąteczny czas powinien być wolny od tego. Dobra rada - skupić energię na tych rzeczach, na które mamy wpływ.

 

Rodzina przebywająca na kwarantannie może już sam czas przygotowań do świąt traktować wyjątkowo. Co mają zrobić, żeby nie oszaleć, patrząc na siebie przez 24 godziny na dobę?

To jest kwestia dbałości o kondycję psychofizyczną. Jest to możliwe, jeśli przygotowaniom do Bożego Narodzenia nadamy odpowiedni wymiar, potraktujemy to jako inne jakościowo, to będzie łatwiej. Ale jest kwestia odczytywania własnych potrzeb. Często święta traktujemy bardzo rodzinnie. I dla wielu osób, niestety, jest to kwestia przymusowego spędzania wolnego czasu w ten sposób. Myślimy, że tak wypada, że to się rodzinie należy. A mam klientów w gabinecie, którzy przed świętami przeżywają dodatkowy stres, pojawiają się kryzysy właśnie z tym związane, z tyranią powinności co do spędzania świątecznego czasu. Unikniemy napiętych sytuacji, jeśli jasno będziemy komunikować nasze potrzeby, wsłuchiwać się w potrzeby innych i na miarę możliwości izolować się, jeśli zajdzie taka potrzeba. Nie robić niczego na siłę. Nie narzucać, robić to spontanicznie. To wszystko zależy od struktury rodziny, od przestrzeni, jaką ona dysponuje. Z psychologicznego punktu widzenia ma to duże znaczenie.

 

Rodzice nie powinni się obrażać na nastoletnią córkę czy syna, którzy zamkną się we własnym pokoju, aby poczytać książkę czy pogadać ze znajomymi przez internet.

Zakładam, że koronawirus i czas izolacji uwypukla pewne kryzysy, które miały miejsce wcześniej, Ale przed nimi teraz nie uciekamy. Jest sytuacja kwarantanny. Ludzie nie mają dokąd uciec, pozostają w granicach swojego mieszkania, swojej posesji. I trzeba uszanować potrzeby domowników. Nie obrażać się, ale próbować zrozumieć, że każdy potrzebuje własnego kąta i czasu dla siebie. Rodzice, którzy najczęściej organizują wolny czas, powinni też zachęcać do wspólnej aktywności. Nawet w bardzo trudnych okolicznościach szukamy pozytywnych stron. W tym czasie też trzeba je znaleźć. Mamy możliwość poświęcenia więcej czasu na zajęcia, na które wcześniej byśmy go nie znaleźli.

 

Z jednej strony chcielibyśmy, aby epidemia i związane z nią ograniczenia jak najszybciej się skończyły. Wiemy, że to zależy od tego, jak będziemy przestrzegać obostrzeń. Z drugiej strony nasza tradycja czy wychowanie w religii katolickiej mówi o duchowym przeżywaniu Bożego Narodzenia - uczestniczeniu w mszy św., w pasterce. Jest dylemat - pójść do kościoła czy nie? Mamy mieć wyrzuty sumienia, jeśli nie pójdziemy?

Nie wchodzę w kwestie religijne, duchowe. Każdy powinien rozwiązać to na swój sposób. Warto jednak posłuchać mądrych duchownych. Ich przekazy idą w tym kierunku, aby jednak szanować obostrzenia. Można jednak realizować te potrzeby religijne, ale żeby nie było to w sprzeczności z zachowaniem zdrowego rozsądku i zasad bezpieczeństwa, o które apelują rządzący. Z mojej perspektywy jako psychologa, można poszukać kompromisu, na przykład uczestnictwa w pasterce przygotowanej w internecie w formie zdalnej. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności zakładam, że mimo wszystko bezpieczeństwo i nasze zdrowie jako najważniejsza potrzeba jednostki, także w sensie społecznym, powinna pozostać. I to powinno zdjąć poczucie winy z ludzi.

 

Psychologowie mają więcej pracy późną jesienią?

Jesień to przygnębiająca pora roku, z mniejszą ilością słońca. Mamy koniec roku, na zły nastrój paradoksalnie wpływają zbliżające się święta, kiedy poddajemy refleksji różne aspekty życiowe, relacje itd. Ale koronawirus ma też swoje znaczenie. Jesteśmy zmęczeni sytuacją, informacjami jakie płyną na ten temat. Znaczenie ma też podstawowa rzecz - nie wiemy, kiedy to się skończy. Gdybyśmy mieli konkretną datę, granicę, byłoby nam łatwiej. A dzisiaj pojawiają się pogłoski o trzeciej fali. W tych warunkach informacyjnych, społecznych i pogodowych trudno o optymizm. U mnie konsultacji jest porównywalna ilość, ale to wynika z faktu, że wiele z nich jest odwoływanych ze względu na kwarantannę, chorobę i inne kwestie. A mimo to w to miejsce wchodzą inne osoby, które dzwonią, gdyż potrzebują pomocy w kryzysie. W tym okresie tych zgłoszeń faktycznie jest dużo.

 

To może w tym okresie jesienno-zimowym, kiedy zbliża się koniec kolejnego roku, rozliczamy siebie, mamy obniżony nastrój - warto zaadoptować zwierzę ze schroniska? Będzie pomocne, kiedy dopadnie nas chandra.

Sposoby radzenia sobie z takimi trudnymi sytuacjami są różne. W czasie psychoterapii takie scenariusze pomagamy tworzyć, pomagamy wypracować motywację. Taka istota, która będzie nam towarzyszyć, jest jednym ze sposobów jak najbardziej wskazanym. Dodatkowo, jeśli polepszymy los takiego czworonoga, uratujemy go, zapewnimy ciekawe życie, to też świadczy o naszym człowieczeństwie. A w zamian dostaniemy wdzięczność i dozgonną wierność. Jestem zwolennikiem adopcji. Sam 2 lata temu - na zamówienie moich dzieci - zaadoptowałem takiego psa z gospodarstwa i dzisiaj nam się psina odpłaca. Często powtarzam, że może to być jedyny członek rodziny, który zawsze cieszy się na powrót domowników z pracy czy podróży. Docenia poświęcony mu czas. To pomaga i dodaje nutki optymizmu.

 

O czym rozmawiać przy wigilijnym stole? Co pan radzi?

Może raczej powinniśmy odwrócić pytanie - o czym nie rozmawiać? O polityce i koronawirusie. To tematy, których warto nie poruszać. Chociaż wiele zależy od tego, kto się spotyka przy stole. Trudno jednak nie rozmawiać o rzeczach, które nas bezpośrednio dotyczą. Tutaj raczej chodzi o formułę, w jaki sposób będziemy to robić. Warto rozmawiać o nas, o emocjach, doświadczeniach, doznaniach, wyrazić swoje zdanie. Cenne przy takich spotkaniach są wspomnienia osób bliskich, które będą z nami. A może wspomnienie tych, których nie ma - z uwagi na odległość, a także tych, którzy odeszli. To dobry czas na oglądanie zdjęć, obejrzenie filmu. A jeśli sytuacja się zaognia, powinien być ktoś, kto rozmowę po prostu przerwie i skieruje ją na tematy neutralne. Wszystko zależy od poziomu rozmówców. Ale myślę, że z góry nakazana liczebność spotkań świątecznych spowoduje, że będą one raczej bardziej intymne. I trudnych rozmów emocjonalnych będzie mniej.

 

A sylwester organizowany przez skype’a może być ciekawy? Przecież to nie to samo, co „na żywo”.

Myślę, że jak najbardziej może być ciekawy. Przecież odbywały się za pośrednictwem internetu przedstawienia teatralne, koncerty, imprezy. Oczywiście, to nie to samo, ale jeśli użyjemy kreatywności, wykażemy się pomysłowością, to może być interesująco spędzony czas. Mimo że fizycznie będziemy od siebie daleko, psychologicznie, emocjonalnie możemy być blisko. Być może nawet, kontaktując się przez internet, spędzimy ten czas z tymi osobami z daleka, z którymi bezpośrednio byśmy się nie spotkali.

Rozmawiała Agata Fajczyk

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE