Wójt Kotlina chwalił się przed radnymi nowym samochodem, który trafił do jednostki OSP z Kurcewa. Problem w tym, że strażackie cacko nie mieści się w garażu.
Ford transit kosztował 132.718 zł. Samorząd wydał na ten cel 32.718 zł, a reszta środków pochodziła z dotacji Oddziału Wojewódzkiego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych. Pojazd zaprezentowano radnym pod koniec października. Nowe auto zastąpiło wiekowego, bo 43-letniego żuka. Zakup samochodu nie oznacza koniec problemów druhów z Kurcewa. Okazało się, że... garaż remizy jest za niski, co uniemożliwia autu wjazd. Aktualnie pojazd stoi w pomieszczeniu należącym do prezesa OSP. Szef jednostki niechętnie przyznaje, że fordem nie można wjechać do strażackiego garażu. - Nie mieści się na wysokość, a na długość jest tak prawie na styk. Żuk jest połowę mniejszy. Kiedyś w garażu stała motopompa. Brało się ciągnik z przyczepą i tak się jechało do pożaru - mówi Zdzisław Forycki, prezes OSP Kurcew. - Wszystko jest w trakcie załatwiania. Taki garaż postawiłby w tygodniu, ale więcej czasu zajmuje przygotowanie dokumentacji - przyznaje szef jednostki.
Kiedy ochotnicy doczekają się nowego garażu? - Ja myślę, że jak najszybciej. Podejmę działania, aby jeszcze w tym roku opracować projekt rozbudowy. Gdyby był to samochód w tych wersjach, które my mamy, a takie są jeszcze sprzedawane, to auto zmieściłoby się, a to jest najnowsza wersja i trudno było to przewidzieć. Ja cieszę się, że jest samochód, ale łamię sobie ręce na głowie, żeby pojazd mógł być tam gdzie powinien - tłumaczy Mirosław Paterczyk, wójt Kotlina.