W pierwszym tygodniu ferii bojanowscy lekkoatleci przebywali na obozie w słonecznym w Lloret de Mar w Hiszpanii. Jak relacjonuje trener MUKS Szok Bojanowo, Maciej Ratajczak, pobyt w czterogwiazdkowym hotelu okazał się strzałem w dziesiątkę - zarówno dla regeneracji, jak i aktywnego odpoczynku między treningami.
Nie tylko treningi, ale i zwiedzanie. Co zobaczyli bojanowianie?
Wyjazd nie ograniczał się jednak tylko do treningów sportowych. Zawodnicy mieli okazję zobaczyć Barcelonę. W programie znalazło się zwiedzanie słynnej katedry, muzeum Fc Barcelony, spacer po Starym Mieście i wizyta na Stadionie Olimpijskim Lluis Companys, na którym obecnie odbywa swoje mecze FC Barcelona.
- Odwiedzono także malownicze Tossa de Mar, gdzie spacer po wąskich, historycznych uliczkach i podziwianie widoków z zamku stanowiły idealne dopełnienie kulturalnych doświadczeń. Nie zabrakło również czasu na relaks na plaży przy hotelu, gdzie można było cieszyć się piękną pogodą, jak również kąpielą - opisuje trener.
Pyszne jedzenie i gościnni ludzie
Jednym z wyróżniających się aspektów wyjazdu - jak podkreślają młodzi sportowcy - była wyjątkowa kuchnia. Trzy posiłki dziennie w formie szwedzkiego stołu oferowały różnorodność potraw – od zdrowych warzyw i owoców morza po świeże owoce, które cieszyły się szczególną popularnością. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Lekkoatleci docieniają też niezwykłą życzliwość i otwartość mieszkańców Hiszpanii, którzy z dużą sympatią się do nich odnosili.Każdego dnia odbyły się dwa treningi na stadionie ośrodka sportowego, a ostatniego dnia do bojanowskiej ekipy dołączyła grupa koszykarek z Lęborka. Zorganizowano wspólne treningi i zabawy sportowe.
- Rozgrywki w koszykówkę, piłkę ręczną, sztafety na bieżni oraz rugby na plaży były pełne emocji, rywalizacji i śmiechu. Cały dzień był aktywny i pełen pozytywnej energii, a integracja z rówieśnikami przyniosła nowe przyjaźnie i mnóstwo niezapomnianych chwil - opisuje trener.
Wyjazd, który zostanie w pamięci. Dokąd następnym razem?
Ten wyjazd był nie tylko okazją do rozwijania sportowych umiejętności, ale również wspaniałą lekcją współpracy, kultury i odkrywania świata.
- Lloret de Mar i okolice zachwyciły nas swoim urokiem, a możliwość poznania Barcelony i Tossa de Mar była spełnieniem marzeń. Wróciliśmy po 26 godzinach jazdy z nowymi doświadczeniami, lepszą formą i bagażem wspomnień, które na długo pozostaną w naszej pamięci. Ten wyjazd to też dowód, że sport może być nie tylko pasją, ale także sposobem na poznawanie świata i budowanie wyjątkowych więzi. Już myślimy o innym kraju w przyszłym roku - przyznaje Maciej Ratajczak.