Sonia i Dawid Lamperscy z Konar w gminie Miejska Górka w 2018 roku swoją wspólną pasję przekształcili w działalność.
- Gdy miałem może z 15 lat, wyłączyli prąd i zostało nam chyba z 200 litrów mleka. Rodzice i babcia nie wiedzieli, co z nim zrobić, by się nie zmarnowało. Wpadli na pomysł, by przygotować ser. To był nasz pierwszy kontakt z tą czynnością - opowiadał kilka lat temu w rozmowie z redakcją Dawid Lamperski z Konar, który wraz z rodziną prowadzi gospodarstwo specjalizujące się w hodowli bydła mlecznego.
Jak mówił - kilkanaście lat temu, nikt nie przypuszczał, że w przyszłości serowarstwo stanie się ważną częścią ich działalności rolniczej.
Postanowili zaryzykować. Udało się
Do domowej produkcji serów Dawid i jego żona wrócili około 2017 roku temu. Zaczęło się od niewielkiej produkcji na domowe potrzeby. Najpierw robili ser dla siebie i bliskich. Coraz więcej osób zaczęło się jednak o niego dopytywać, bo informacja o znakomitych serach rozeszła się po okolicy pocztą pantoflową.
- Stwierdziliśmy wtedy, że może warto zaryzykować i zająć się tym na poważnie - mówi Sonia Ratajska-Lamperska. Jej mąż dodaje, że decyzja o działalności zbiegła się z niskimi cenami mleka na rynku. - Nastawialiśmy się na wielkotowarową produkcję mleka, ale przy tej ilości pieniędzy za dany produkt, uznaliśmy, że to będzie też alternatywa w razie takich właśnie sytuacji - dopowiadał Dawid.
Po podjęciu decyzji o uruchomieniu działalności małżonkowie wyremontowali niewielkie pomieszczenia, w których urządzili serowarnię spełniającą wszystkie wymogi sanitarne i weterynaryjne. Przeprowadzili niezbędne badania i zgromadzili potrzebną dokumentację. I od tego momentu działają już jako Lamperscy Serowarstwo Domowe. Jest to jedyna tego rodzaju zarejestrowana działalność w powiecie rawickim.
Sami opracowują receptury
Sonia i Dawid w swoim przydomowym zakładzie produkują różne rodzaje sera. Wszystkie powstają z pełnego mleka, z którego nie odciąga się śmietany. Sami opracowali wszystkie receptury i stosują przyprawy według własnego uznania - czasami takie, które innym nie kojarzą się w ogóle z serami, jak czubryca, nitki chili, czy suszone płatki pomidorów.
Wyrobów z domowej serowarni w Konarach pierwszy raz "publicznie" można było spróbować na jarmarku wielkanocnym, który w 2018 roku odbył się w Rawiczu. To był oficjalny debiut na lokalnym rynku. Okazało się, że udany. Bo z biegiem czasu - i mimo nie zawsze sprzyjających warunków - ich rodzinny biznes ma się dobrze. Wyroby Lamperskich są cenione nie tylko przez mieszkańców powiatu.
Doceniony na festiwalu kulinarnym
Na początku lipca tego roku wzięli udział w Festiwalu Kulinarnym Delicje Regionów we Wrocławiu. Zaprezentowali na nim swoje najlepsze sery, które zostały świetnie przyjęte nie tylko przez uczestników wydarzenia, ale także specjalistyczne jury. W jego skład weszli: Grzegorz Pomietło - szef kuchni Art Hotelu, Mariusz Kapczyński - dziennikarz i krytyk winiarski, Tomasz Wencek - kucharz i założyciel Fundacji Mniej Więcej, Michał Kopik - piwowar i certyfikowany sędzia konkursów piwnych.
Twaróg podpuszczkowy z solą himalajską i czerwoną cebulką, czyli jednen z ich pierwszych wyrobów wziął udział w konkursie. W kategorii serów zdobył wysoką nagrodę czyli tzw. Brązową Delicję.
Za nimi trudne momenty. Nie poddali się jednak
Co się zmieniło przez ostatnie lata? Przede wszystkim ilość sera, jaką produkują. Choć wcale łatwo nie było - przeżyli śmierć mamy Soni, taty Dawida, a koronawirus i pandemia nie ułatwiały prowadzenia gospodarstwa i serowarni - jednak z pomocą znajomych, sąsiadów i rodziny udało się przebrnąć przez ten trudny czas.
- Był moment, kiedy zastanawialiśmy się, czy będziemy kontynuować serowarstwo, czy zaniechamy tej działalności. Postanowiliśmy jednak iść z tym dalej. Mieliśmy duże wsparcie i wyrobioną już markę, więc uznaliśmy, że warto - opowiada Dawid Lamperski.
Pracy było bardzo dużo, bo postanowili wprowadzić zmiany w gospodarstwie, żeby ułatwić sobie produkcję serów. W ciągu sześciu lat serowarstwo stało się więc główną dziedziną ich gospodarstwa. Warto dodać, że są jednym z nielicznych serowarstw, które zajmuje się wytwarzaniem pruduktu - od pola do stołu.
Zaczynali od kilku rodzajów sera, a teraz mają ich kilkadziesiąt - twarożki, podpuszczkowe, średnio dojrzewające, podwędzane. Obecnie mają już dużo więcej doświadczenia i pomysłów niż gdy startowali, więc mogą wejść na kolejny poziom serowarstwa i wytwarzać jeszcze inne produkty.
- Możemy sami wymyślać coraz nowsze receptury, kombinować ze smakami, temperaturą. Mamy już pewne pomysły i czekamy, co z nich wyjdzie. Cały czas jednak będziemy działać bez żadnych subnstancji chemicznych, tylko ze składnikami naturalnymi - mówią Sonia i Dawid dodając, że choć gospodarstwo zostało częściowo zautomatyzowane, to sery cały czas wytwarzane są ręcznie.
Sery z Konar można nabyć m.in. Miejskiej Górce i Rawiczu, ale ich smakoszami nie są tylko mieszkańcy powiatu, przyjeżdżają po nie klienci z wielu odległych miejscowości. Serowarnia wysyła także paczki. Współpracuje z różnymi miejscowymi lokalami, gdzie można znaleźć jej wyroby. Są to między innymi Pałac w Pakosławiu, bar "Oliwka" w Konarach, Villa Aurora w Gołaszynie.
- Ciągle spotykamy się z bardzo miłym odbiorem. Nasi klienci do nas wracają, chwalą, a najlepszą reklamą jest tzw. poczta pantoflowa. To jest dla nas ogromna satysfakcja i jednocześnie motywacja - przyznaje Sonia Ratajska-Lamperska.
Dawid dodaje, że klientów trzyma przy nich to, że doskonale wiedzą, jaki produkt dostają, a także cena, która nie jest bardzo wysoka, bo nie ma pośredników, którzy też musieliby na nim zarobić.
- Nie windujemy sztucznie cen. Też jesteśmy konsumentami i chcemy zapewnić dobry produkt w sensownej cenie. Mamy możliwości, by tak działać - zapewniają.
W sierpniu serowarnia Lamperskich weźmie udział w w festiwalu "Feta" - czyli święcie piwa, wina i sera, który odbędzie się na wrocławskim rynku.