reklama

Muzeum w garażu

Opublikowano:
Autor:

Muzeum w garażu - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

- Jako historyk od wielu lat zbierałem różne przedmioty i pamiątki. Trochę tego się nagromadziło - mówi Janusz Kruś z Rawicza, pokazując swoje eksponaty zgromadzone w... garażu. Na ścianach znajduje się wiele fotografii przedstawiających, m.in. pobyty na obozach harcerskich. Obok wiszą prace miejscowego rzeźbiarza Urbaniaka, a na półkach leżą naczynia oraz przedmioty i urządzenia codziennego użytku. Na ekspozycji znajdują się też akcesoria związane z takimi zawodami, jak ślusarz i stolarz. Są też kufle do piwa, młynki do kawy, maszyny do szycia, militaria, zbiór kamieni, lampy naftowe, a nawet 80-letnie narty. - Niedawno odwiedzili mnie kustosze pewnego dużego muzeum i powiedzieli mi, że żelazek i wag, to nawet oni nie mają tyle, co ja. Na razie mojego zbioru nie mam podzielonego na działy, ale moim zamierzeniem jest tak to właśnie uczynić. Większość ludzi ma wiejskie pochodzenie. Dawniej na wsi ludzie żyli „w towarzystwie” konia, krowy, owcy i pszczoły. Dlatego też wokół tych tematów podzielę swoje eksponaty i na działy związane z rolnictwem nazwę pod hasłem „Koń - krowa - owca” i znajdą się tam, m.in. maselnica, ostrogi czy wrzeciona - planuje Janusz Kruś.

\r\n

Rawiczanin jest emerytowanym nauczycielem. Jak to się stało, że wpadł na pomysł stworzenia w swoim garażu muzeum? - Najpierw cieszyłem się, że udało mi się zrobić taki ludzki garaż, który nie pełnił roli jakiejś graciarni, tylko go ładnie wyremontowałem, a nawet położyłem płytki - opowiada. Wówczas Janusz Kruś dowiedział się, że jest ciężko chory. - Jak usłyszałem, że to rak, to jakbym się znalazł w innym świecie. Kompletnie się załamałem i całymi dniami płakałem. Byłem na wykończeniu. Tylko myślałem, co było, co jest i, co będzie ze mną. Kompletnie dobiła mnie jeszcze śmierć kolegi i wielkiego rawiczanina Janusza Hamielca - wspomina Janusz Kruś. I wtedy pomogli mi moi przyjaciele. - Jeden z nich poważnie ze mną pogadał i wpłynął na moje postępowanie. Postanowiłem, że coś muszę ze sobą zrobić, ale co? Kamyszki mam zbierać? No i wówczas odezwała się we mnie pasja historyka i postanowiłem moje zbiory przenieść do garażu - dodaje.

\r\n

Przyznaje, że jego małe muzeum udało mu się zrobić, bo trafiał na serdecznych ludzi, którzy mu pomogli. - Jak choćby mój były uczeń Krzysiu Sobota, który zrobił mi półki. Wsparli mnie też przyjaciele i sąsiedzi. Włożyłem też w to trochę pieniędzy, ale myślę, że było warto - mówi Janusz Kruś. Kiedy już ułożył swoje eksponaty na półkach stwierdził, że musi nadać temu miejscu jakiś charakter i nazwę. - I tak oto powstał MuzGar - Muzeum w Garażu. 27 sierpnia zrobiłem nawet oficjalne otwarcie, na które zaprosiłem przyjaciół, sąsiadów i znajomych (zdjęcie poniżej - przyp. red.). Z tej okazji wszyscy dostali specjalne okolicznościowe legitymacje - opowiada kustosz garażowego muzeum. Przyznaje, że czasami ktoś tu zaglądnie, a czasami ktoś coś przyniesie do kolekcji.
- Dziś żałuję, że dopiero teraz wpadłem na taki pomysł, a nie jak byłem jeszcze „czynnym” nauczycielem. Wtedy jeszcze na wioskach było dużo starych i cennych przedmiotów, które potem znalazły się na śmietniku. Dziś pozostają mi wyjazdy na wystawki w Czaczu czy Baszkowie - przyznaje Janusz Kruś.

\r\n

(HD)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE