Jak wyjaśnia Maciej Rybacki, leśnictwo Zawory jest najbardziej wysuniętym na północ podległym Nadleśnictwu Piaski. Nietypowe, bo jest jedynym, w którym pracują dwie kobiety. Leśniczym jest Sylwia Kaczmarek, a podleśniczym Nela Radzion, która wcześniej odbywała staż w Kawczu. Gdy zdecydowano o takiej obsadzie, Maciej Rybacki zaczął się zastanawiać, ile w ogóle jest takich placówek na terenie całego kraju. Pytanie skierował do szefowej Stowarzyszenia Kobiety Lasu. Okazało się, że leśnictw dwuosobowych o typowo damskiej obsadzie jest w Polsce tylko 11, na około 4.300 wszystkich, co stanowi zaledwie 0,2%.
- Stwierdziłem, że jest to ciekawy, nietypowy temat, więc warto się nim zająć. Uznałem, że spróbuję przygotować coś w ramach konkursu "Lasy w obiektywach leśników"- przyznaje Maciej Rybacki.
Jak mówi, ze względu na pandemię kilkakrotnie przekładał spotkania z paniami leśnikami, aż w końcu we wrześniu udało mu się spędzić w Zaworach cztery dni. Miał wtedy okazję dokładnie przyjrzeć się całodniowej pracy Sylwii Kaczmarek i Neli Radzion. Jak podkreśla, na pewno nie jest to dla nich łatwa praca, bo mają kontakty głównie z mężczyznami, a ci czasem nie chcą traktować kobiet na takich stanowiskach poważnie. Zapewnia jednak, że obie panie radzą sobie doskonale.
Przez te kilka dni spędzonych w leśnictwie Zawory udało mu się nagrać sporo materiału filmowego. W efekcie przygotował trwający 33 minuty film, a na konkurs streścił go w 5 minutach, bo takie były założenia regulaminu.
- Stwierdziłem, że wezmę udział w konkursie, bo co mam do stracenia? Nic, a warto spróbować. Wysłałem zgłoszenie i długo nie było żadnych wieści - mówi leśniczy. Dopiero po jakimś czasie dostał e-maila, że znalazł się w gronie laureatów, ale nie sądził, że jego film został tak bardzo doceniony. - W email-u widziałem, że miał dużo adresatów, więc szczegóły sprawdziłem na stronie konkursu. Tam okazało się, że w kategorii film zająłem drugie miejsce. To było zaskoczenie, bo kompletnie się nie spodziewałem. Ucieszyłem się, bo sporo pracy w to włożyłem, ale startowałem w konkursie pierwszy raz i to robiąc film, a zazwyczaj specjalizuję się w fotografii - zdradza Maciej Rybacki. Dodaje, że oprócz nagrody otrzymał też gratyfikację finansową. Przyznaje, że ma przede wszystkim poczucie dobrze wykonanego zadania i ogromną satysfakcję. - Sporo ludzi mi gratulowało nie tylko nagrody, ale tego, że podjąłem tak ciekawy i nietypowy temat - opowiada.
Dlaczego sam został leśnikiem? Przyznaje, że być może ma to związek z tym, że zarówno jego dziadek, jak i tata byli myśliwymi i często zabierali go ze sobą do lasu. Już jako dziecko miał więc duży kontakt z przyrodą i ludźmi, którzy w lasach pracują. Przez chwilę jednak zastanawiał, czy nie zostać fotografem... pracującym w policji. - Aparat mam przy sobie chyba od 8. roku życia, więc to byłaby naturalna kolej rzeczy - opowiada. Jak mówi, zdecydował, że pójdzie jednak do technikum leśnego z internatem. Kierunek był wtedy dość popularny, bo o jedno miejsce starało się chyba z 7 osób. Przyznaje, że pierwsze lata nie były łatwe, ale decyzji o wyborze drogi zawodowej nigdy nie żałował.
Naukę kontynuował na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu, a pierwsze praktyczne nauki zawodu pobierał w leśnictwie Sowiny, które później włączono do leśnictwa Kawcze, gdzie od lat sam jest leśniczym. Z fotografowania jednak nigdy nie zrezygnował. Obecnie aparat często towarzyszy mu w codziennej pracy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.