Na jednym z ogólnopolskich portali kilka dni temu ukazał się materiał, który powstał na bazie śledztwa przeprowadzonego przez Stowarzyszenie Otwarte Klatki. Fermom Drobiu Woźniak Sp. z o.o. zarzucono w nim przede wszystkim niewłaściwie traktowanie kur, a także łamanie praw pracowniczych.
Miało do tego dochodzić na jednej z ferm należących do spółki, ale nie chodziło o tę zlokalizowaną w gminie Rawicz.
Początkowo producent jaj opublikował jedynie krótkie stanowisko w tej sprawie zaznaczając w nim, że działalnść firmy jest zgodna z przepisami prawa. Dziś (15.09.2023) otrzymaliśmy szerszą wypowiedź spółki. Stwierdza ona, że po upublicznione nagranie zawiera szereg informacji "nieprawdziwych, przeinaczonych, wręcz szkalujących firmę Fermy Drobiu Woźniak Sp. z o.o".
Spółka przekazuje także, że podjęte zostały już działania w celu przygotowania na podstawie przepisów Prawa Prasowego żądania sprostowania nieprawdziwych, nieścisłych informacji podanych w materiale.
"W dalszej kolejności podjęte zostaną kolejne działania mające na celu ochronę dobrego imienia firmy Fermy Drobiu Woźniak Sp. z o.o., wobec osób, które wyemitowanym materiałem naruszyły dobra osobiste firmy. Wniesione zostanie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Fermy Drobiu Woźniak Sp. z o.o. stanowczo protestują przeciwko takiemu przedstawianiu stanu faktycznego zarówno w zakresie sposobu chowu kur, produkcji jaj, jak i zatrudnianiu osób pracujących na fermie oraz używania szeregu sformułowań, obrazów jedynie w celu wywołanie sensacji. Szereg opisywanych w materiale zjawisk, czy sytuacji zostało samodzielnie wytworzonych przez osoby nagrywających filmiki, a wypowiedzi osób w materiale jednoznacznie wskazują, że osoby te nie mają elementarnej wiedzy na temat chowu i utrzymania kur, zasad znoszenia jaj, czy pracy na fermie kurzej. Fermy Drobiu Woźniak Sp. z o.o. zaprzeczają, ażeby na jakiejkolwiek fermie należącej do Ferm Drobiu Woźniak Sp. z o.o., w tym opisywanej w materiale dochodziło do znęcania się nad zwierzętami" - czytamy w wyjaśnieniach firmy.
Jak zaznaczono w stanowisku Ferm Drobiu Woźniak, jedynymi osobami, które dopuściły się znęcania nad zwierzętami, są osoby które niezgodnie z obowiązującymi na fermie zasadami i przydzielonymi im obowiązkami, zamiast pomóc zwierzętom nagrywały filmiki oraz straszyły je uderzając różnymi przedmiotami w pręty klatek.
"Wskazać należy, że nadzór nad działalnością fermy sprawują organy weterynarii, które po przeprowadzanej kontroli nigdy nie miały zastrzeżeń co do sposobu prowadzenia fermy, a tym bardziej nie wykazały jakiegokolwiek znęcania się nad zwierzętami. Każda ferma prowadzona przez Fermy Drobiu Woźniak Sp. z o.o. prowadzona jest zgodnie z przepisami prawa w szczególności co do klatkowego i wolierowego systemu chowu kur. Przedstawione w materiale teorie, co do dobrostanu kur nie mają nic wspólnego z wymogami wskazanymi w obowiązującym prawie, stanowią jedynie próbę wywarcia mylnego wrażenia, że w działalności Ferm Drobiu Woźniak Sp. z o.o. dzieje się coś złego, a tak w rzeczywistości nie jest i zostanie to wykazane w dalszych krokach podejmowanych przez Fermy Drobiu Woźniak Sp. z o.o., a wobec osób które szkalują firmę podjęte zostaną wszystkie środki prawne, ażeby za spowodowanie takiej sytuacji odpowiedziały" - czytamy w komunikacie.
Jak zaznaczają Fermy Drobiu Woźniak, idea „otwartych klatek” nie może prowadzić do produkowania materiałów szkalujących dobre imię producenta w celu propagowania własnych idei, a taki właśnie - w ich ocenie - cel ma ten materiał.
Dodatkowo Fermy Drobiu Woźniak Sp. z o.o. wskazują, że w przypadku fermy, której dotyczy materiał od lat występuje problem z częścią społeczności i władzami lokalnymi, które nie godzą się na utrzymywanie kur z wolnego wybiegu.
"Fermy Drobiu Woźniak Sp. z o.o. prosiły w tym zakresie o pomoc stowarzyszenie „Otwarte klatki” – niestety żadnego wsparcia nie otrzymaliśmy. Nie tylko nie pomogły w przekształcaniu sposobu utrzymania kur, to dodatkowo obecnie uczestniczą w szkalowaniu firmy i działają przeciwko nam. W naszej ocenie sprawa ma szerszy kontekst, drugie dno, do wyjaśnienia którego będziemy dążyć z całych sił"- przekazuje spółka.
W stanowisku zaznaczono również, że konsekwencje poniesie każdy, kto będzie powielał materiał w internecie, bo w ocenie spółki jest to przestępstwo (pomówienie mające szkodliwy wpływ na prowadzoną działalność) podlegające grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.