Nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami, nie stosował się do przepisów ruchu drogowego, był pijany, a na koniec jeszcze doprowadził do kolizji z policyjnym radiowozem.
Mowa o zdarzeniu z 4 sierpnia tego roku. Policjanci otrzymali informację, że kierunku Topólki (gmina Miejska Górka) porusza się samochód, którego kierowca najprawdopodobniej jest nietrzeźwy. Funkcjonariusze zauważyli opisywane srebrne audi na trasie Konary – Topólka. Samochód miał włączony kierunkowskaz, ale mimo tego pojechał prosto.
„Używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych podążyliśmy za nim. Kierujący jechał zygzakiem, po chwili zjechał na prawe pobocze, po czym - gdy radiowóz się z nim zrównał - wykonał nagły skręt w lewo i doprowadził do zderzenia” - napisano w policyjnej notatce.
Gdy auta się zatrzymały, jeden z mundurowych podszedł do audi, wyłączył silnik i zabrał kierowcy kluczyki.
Jak zaznaczał, już na pierwszy rzut oka można było dostrzec, że kierowca „jest pod wpływem”.
Po tym, jak na miejsce dotarł drugi patrol policji, zarówno kierującego audi, jak i jego pasażera poddano badaniu na zawartość alkoholu we krwi.
U kierowcy - 33-letniego Krzysztofa O., mieszkańca Ciołkowa (powiat gostyński) wykazało ono ponad 2,22 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Pasażer także nie był trzeźwy - 2,80 promila. Potwierdziły to kolejne badania wykonane już na komendzie.
Dodatkowo, okazało się, że kierujący nie posiadał uprawień do prowadzenia pojazdów, bo zostały mu zatrzymane.
33-latkowi postawiono zarzuty kierowaniem autem będąc w stanie nietrzeźwości i mimo braku uprawnień. Mężczyzna przyznał się do winy i nie chciał składać wyjaśnień.
Sąd wymierzył mu karę 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, a także zakazał prowadzenia wszelkich pojazdów przez okres 5 lat. Wyrok zapadł 31 października. Jest nieprawomocny.