reklama

Stanisław Legutko - profesor z duszą chłopaka ze wsi

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Politechnika Opolska

Stanisław Legutko - profesor z duszą chłopaka ze wsi - Zdjęcie główne

foto Politechnika Opolska

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościStanisław Legutko pochodzi z gminy Bojanowo, mieszka w podrawickich Izbicach, a ze swoich naukowych osiągnięć jest znany w wielu krajach. Ostatnio otrzymał tytuł Doktora Honoris Causa Politechniki Opolskiej. Jakim prywatnie jest człowiekiem?
reklama

Legutko - to nazwisko bez wątpienia rozpoznawalne i znane w całym powiecie rawickim. Większość pewnie kojarzy je z Przedsiębiorstwem Hodowlano-Nasiennym Wiesława Legutko. I słusznie, bo Stanisław Legutko to brat znanego przedsiębiorcy. Jest nie mniej znany i ceniony - choć w zupełnie innej dziedzinie. Prof. dr hab. inż. Stanisław Legutko od pół wieku pracuje na Wydziale Inżynierii Mechanicznej Politechniki Poznańskiej. 28 maja został wyróżniony tytułem Doktora Honoris Causa Politechniki Opolskiej.

 

Politechnika czy akademia rolnicza?

Stanisław Legutko urodził w 1950 roku w Golinie Wielkiej, gdzie jego rodzice prowadzili gospodarstwo rolne, tam też uczęszczał do Szkoły Podstawowej, którą ukończył w wieku 14 lat z samymi piątkami dla świadectwie. Edukację kontynuował w I Liceum Ogólnokształcącym, które ciągle wspomina z ogromnym sentymentem i uśmiechem na twarzy.

reklama

- Naszą wychowawczynią była pani profesor Teresa Fijałkowska. I gdy co pięć lat robimy zjazdy, zapraszamy ją również. Zawsze wspominamy to, jak taka drobna kobieta dawała sobie radę z całą klasą prawie dorosłych mężczyzn - opowiada Stanisław Legutko.

Z nauką nie miał problemów. Z przedmiotów ścisłych był wręcz orłem. Studia na politechnice nie były jednak oczywistością.

- Miałem dwie opcje - albo zdawać na politechnikę, albo na akademię rolniczą, czyli wówczas Wyższą Szkołę Rolniczą. Pochodzę z gospodarstwa rolnego i te tradycje miałem w sobie mocno zakorzenione - mówi Stanisław Legutko. - Z drugiej strony fizyka i matematyka bardzo mnie interesowały. Biologii uczył mnie wtedy pan profesor Pawlak zwany „Pszczoła” (?), a od fizyki był pan profesor Andrzejewski, czyli „Glaca”. No i tak sobie mówię - bardziej lubię Andrzejewskiego niż Pawlaka, więc pójdę na politechnikę. Tak zrobiłem - opowiada żartobliwie.

reklama

Na Politechnice Poznańskiej studiował przez 11 semestrów, dlatego, że obowiązkowa była wówczas służba wojskowa.

- Przez 7 semestrów jeden dzień w tygodniu w mundurach chodziliśmy do studium wojskowego, a po drugim i czwartym roku był obóz wojskowy - przypomina.

 

Od 50 lat na uczelni

Po skończeniu studiów, został na uczelni. Było to 15 grudnia 1973 roku i od tego momentu do chwili obecnej Stanisław Legutko pracuje na poznańskiej politechnice.

reklama

- W grudniu minionego roku minęło mi 100 semestrów pracy, co brzmi trochę ciekawiej niż 50 lat - zaznacza.

Podkreśla, że swojej decyzji o pozostaniu na uczelni nigdy nie żałował. Praca nigdy go nie nużyła.

- Mam bardzo szeroką współpracę w ramachprogramów wymiany międzynarodowej. To nie tylko Erasmus, ale jest jeszcze taki inny program, który tylko dotyczy uczelni wyższych w ościennych krajach. Na wydziałach mechanicznych wielu zagranicznych uniwersytetów technicznych znam większość profesorów, bo w tym uczestniczę od kilkudziesięciu lat. Tego typu kontakty się przydają. Obecnie moja rola - jako profesora - w dużej mierze sprowadza się właśnie do tego, żeby młodszym adeptom nauki pomagać w ich pracy - wyjaśnia.

reklama

 

Wyróżniony i doceniony

Przez lata zdobył wszystkie możliwe stopnie naukowe - zaczynając od magistra inżyniera, przez doktora inżyniera, doktora habilitowanego, po profesora. Nieco ponad miesiąc temu nadano mu także honorowy tytuł doktora honoris causa. Tytuł ten przyznała Politechnika Opolska, z którą Stanisław Legutko współpracuje od 40 lat.

- Prof. Stanisław Legutko przede wszystkim jest autorytetem w świecie naukowym, ale jest to także człowiek, na którym można polegać, lojalny przyjaciel, który wielu osobom, także z naszej uczelni, pomógł w rozwoju. To wspaniała i kulturalna osoba. O przyznaniu tytułu Doktora Honoris Causa Politechniki Opolskiej zdecydowały nie tylko osiągnięcia naukowe, ale także postawa, zwłaszcza etyczna i wieloletnia przyjaźń z Politechniką Opolską - podkreśla prof. Grzegorz Królczyk, prorektor ds. nauki i rozwoju Politechniki Opolskiej.

Stanisław Legutko, póki co, nie zamierza kończyć pracy na uczelni.

- Będę tak długo, jak władze uczelni będą mnie chciały. Zgodnie ze statutem Politechniki Poznańskiej, gdy się jest profesorem tytularnym, to do 70. roku życia można normalnie pracować na pełnym etacie, a później trzeba co roku składać wniosek na następny okres. Wciąż mnie chcą, bo dla danego wydziału liczy się przede wszystkim dorobek naukowy - głównie publikacje i tzw. indeks cytowań - ja mam stosunkowo wysoki. Poza tym, moja praca wciąż daje mi ogromną satysfakcję - przyznaje z rozbrajającą szczerością.

 

Rodzina przede wszystkim

Uczelnia jest nieodłączną częścią życia Stanisława Legutko, ale najważniejsza jest rodzina, którą założył z młodszą od siebie o 7 lat Alicją. Poznali się, gdy byli jeszcze „dzieciakami”, bo często odwiedzała kuzynkę mieszkającą w sąsiedztwie domu rodzinnego Legutków w Golinie Wielkiej.

- Wtedy wszystkie dzieci chodziły razem na koniec wioski pod las, w palanta graliśmy, w lesie buszowaliśmy, w Masłówce próbowaliśmy okonie chwytać. To był fajny czas, ale uczucie przyszło później - wspomina.

Gdy skończył studia, zaczął myśleć o założeniu rodziny. - We mnie ciągle była dusza chłopaka ze wsi, wiec jakoś tak nie bardzo sobie wyobrażałem mieć dziewczynę z miasta. Wtedy znów spotkałem Alę i chyba ostatecznie zdobyłem ją tym, że gdy odprowadzałem ją po zabawie tanecznej, to tak spontanicznie i romantycznie w nocy zerwałem jej bukiet tulipanów z ogrodu mojej mamy - zdradza.

Wesele odbyło się w świetlicy wiejskiej w Izbicach. I jak opowiada, to były czasy kiedy samemu trzeba było wszystko przygotować, więc razem z żoną byli tak zmęczeni, że w trakcie przyjęcia myśleli już tylko o tym, by... się skończyło.

- A na drugi dzień musiałem jeszcze samochodem - notabene był to nietypowy fiat 127p - odwieźć orkiestrę do Leszna. Dobrze, że wówczas taki mały ruch był, bo jechałem chyba z zamkniętymi oczami - śmieje się.

Po ślubie najpierw mieszkali w akademickim hotelu asystenta, a później dostali niewielkie mieszkanie na Wichrowym Wzgórzu w Poznaniu i tam spędzili kolejnych 20 lat.

- To były świetne czasy. Mieliśmy trójkę dzieci, tam napisałem swoją habilitację, mieliśmy cudownych sąsiadów, z którymi przyjaźnimy się do dziś. Mimo małej przestrzeni, żyło nam się świetnie - zaznaczają małżonkowie.

Z czasem zamienili lokum na nieco większe, które mają do dziś, ale odkąd dzieci dorosły - państwo Legutko spędzają większość czasu w domu w Izbicach. Na terenie gospodarstwa należącego dawniej do rodziców pani Alicji udało im się wybudować nowy dom. Państwo Legutko doczekali się nie tylko trojga dzieci, ale i czwórki wnucząt.

 

Dzieli czas między uczelnię a gospodarstwo

Obecnie Stanisław Legutko dzieli czas między pracę na uczelni, a gospodarstwo w Izbicach, które wciąż w pewnym zakresie prowadzi i bardzo to lubi. Chętnie też współpracuje z Rawickim Uniwersytetem Trzeciego Wieku, którego jest honorowym członkiem.

  • Główne zainteresowania badawcze prof. Stanisława Legutko to technologia i użytkowanie narzędzi skrawających, technologia kół zębatych, eksploatacja maszyn oraz logistyka przemysłowa. Jest autorem lub współautorem ponad 600 opublikowanych prac naukowych, w tym 3 monografii, 3 książek z technologii i eksploatacji maszyn, 3 podręczników i 3 skryptów.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama