Mają świadomość, że uczestniczą w wyjątkowym wydarzeniu
We wtorek (14 listopada 2023 r.) w jednym ze szkolnych obiektów, który pomieścił kości, spotkaliśmy z dr Zawadą oraz Krzysztofem Stanisławskim, Magdą Nowaczyk, Kacprem Malskim, Tymoteuszem Niwczykiem, Klaudią Pernak, Kamilą Miekisz i Szymonem Bartoszewskim.
- Gdy dano mi zlecenie na wykonanie tego właśnie szkieletu, uznałem, że to będzie wielką gratką, jeśli uczniowie będą mogli zobaczyć, jak wygląda cały proces przygotowywania szkieletu do podwieszenia, rekonstrukcja niektórych brakujących elementów, zabezpieczenie kości na następnych wiele lat - zaznacza Zbigniew Zawada.
Obecnie młodzież zajmuje się uzupełnianiem brakujących elementów i szczelin, bo szkielet nie wszędzie był w "najlepszej kondycji" - niektóre żebra są połamane, w wyschniętych kościach pojawiły się ubytki. Następnie, po wyschnięciu, zostanie on wypolerowany, wyszlifowany i pomalowany farbą zabezpieczającą. Dodatkowo, przy pomocy drugiej części klasy - czyli techników informatyków, zostanie wykony obraz 3d całego szkieletu.
Ile to zajmie? Choć na wykonanie zadania bojanowianie nie mają ściśle określonego czasu, to w kolejnym tygodniu prace nad przygotowaniem szkieletu do złożenia powinny zostać zakończone.
- Tu będzie zrobione tylko tak zwane "demo", czyli kości będą do siebie przyporządkowane, nawiercone, natomiast ostateczne złożenie nastąpi już w stacji morskiej w Helu - wyjaśnia Zbigniew Zawada.
Będzie to drugi gatunek tego rodzaju znajdujący się w Polsce, który trafił na wystawę naukową. Pierwszy (mniejszy) jest zawieszony na wydziale biologii Uniwersytetu Gdańskiego i tamten okaz także jest złożony przez Zbigniewa Zawadę.
Finwala w miejscu docelowym również pomogą zmontować uczniowie, bo dyrekcja wydała już zgodę na ich wyjazd na trzy dni nad morze. I nie oznacza to wcale końca współpracy bojanowskiej szkoły ze stacją morską. Według wstępnych rozmów, nauczyciel wraz z uczniami złożą dla niej jeszcze inne szkielety, m.in. fok.
- Mamy świadomość, że jest to praca na dziesiątki lat - złożenie takiego szkieletu. To jest jednak okaz muzealny, a za wiele lat może się okazać, że tego gatunku po prostu już nie ma. Staramy się więc, żeby był jak najlepiej wykonany i to jest nasz cel - przyznaje Zbigniew Zawada.
Będą to wspominać przez wiele lat
Choć sami uczniowie początkowo dość nieśmiało opowiadali o wykonywanych czynnościach, z czasem się "rozkręcili" i było widać, że faktycznie nie brakuje im wiedzy na temat okazu, którym się zajmują.Kacper Malski informuje, że kości ze względu na swoje gabaryty i wagę zostały przywiezione do szkoły cieżąrówką. Przy pomocy sporej grupy osób najpierw zostały wypakowane i rozłożone na zewnątrz, a następnie, po uporządkowaniu elementów - trafiły do jednego z obiektów, gdzie są chronione przed warunkami atmosferycznymi. Pierwsze prace polegały między innymi na oczyszczeniu kości z nieczystości, które się na nich znajdowały, by nie doszło do ich rozkładu.
- Między innymi za pomocą gipsu zabezpieczamy szkielet, by nie rozwijały się na nim żadne patogeny, by go zachować w takim stanie, w jakim do nas trafił i by wyrównać uszkodzenia, które dotąd wystąpiły - opisuje uczeń.
Oprócz przygotowania szkieletu do złożenia, powstanie także dokumentacja naukowa. Każda bruzda, zmiana na kości będzie musiała zostać opisana, bo nie ma jeszcze opisu tego szkieletu w polskiej literaturze fachowej. Czyli - jak mówi nauczyciel - jest to gratka nie tylko dla samego składania, ale dla jego poznania i opisania.
- Ten szkielet to jest 17-letni osobnik, młody samiec. Być może gdzieś, za jakiś czas pojawi się na przykład większy samiec, będzie można sprawdzić, jakie są różnice morfologiczne w kościach. Posiadanie tego szkieletu to jest wielkie dobrodziejstwo dla nauki i dla nas, bo chociaż przez chwilę możemy dokładnie mu się przyjrzeć - zaznacza Zawada.
Krzysztof Stanisławski w imieniu uczniów potwierdza, że młodzież zdaje sobie sprawę, jakie to ważne przedsięwzięcie dla szkoły i na nich samych.
- Jesteśmy szczęśliwi, że pan doktor mógł nam powierzyć takie zadanie. Jest to dla nas nowe doświadczenie, które będziemy mogli wspominać przez długie lata - mówi. - Jak tylko szkielet przyjechał do szkoły, to pierwsze, co robiliśmy, to staraliśmy się określić, jakie to są kości, staraliśmy się dopasować kości kręgosłupa, krąg po kręgu. Szukaliśmy w internecie, żebyśmy mieli jakieś wskazówki, by było to poprawnie złożone. Nigdzie nie ma takich wiadomości, więc jest to trudniejsze zadanie, ale myślę, że dzięki pomocy pana doktora uda nam się to zrobić.
Magda Nowaczyk od dzieciństwa interesująca się zwierzętami, dopowiada, że nie mogąc znaleźć polskiego opisu tego gatunku, uczniowie bazowali na opracowaniach z zagranicy, głównie amerykańskich, gdzie częściej te zwierzęta występują i są opisywane.
- Nasz nauczyciel bardzo często, jeżeli przyjeżdżają takie niesamowite, inne zwierzęta, opowiada nam o nich w bardzo interesujący sposób i zachęca do tego, żeby samemu zagłębiać wiedzę - mówi uczennica.
Krzysztof przypomina, że wcześniej uczniowie mieli okazję składać między innimi szkielet strusia, ale prac zaprzestano z powodu pandemii. Szkielet, nad którym pracują obecnie, na pewno jest dużo ciekawszy.
- Nie sądzę, żeby nadarzyła się druga taka okazja w życiu - zaznacza.