Nieco tydzień po tym, jak husky - w okolicach Grąbkowa - dotkliwie pogryzły kobietę, na policję wpłynęło zgłoszenie, że psy znów biegają po miejscowości. Gdy funkcjonariusze udali się na posesję, gdzie zwierzęta miały przebywać na obserwacji, okazało się, że rzekomo wydostały się z kojca podczas karmienia i po prostu uciekły. Tak twierdziła matka właściciela zwierząt, którzy poszedł ich szukać. W międzyczasie policjanci zostali poinformowani przez mieszkańca miejscowości, że jego pies właśnie został pogryziony przez poszukiwane husky.
Szarpały i gryzły
Jak później opisywał właściciel poszkodowanego kundelka, husky wbiegły na tyły gospodarstwa i zaatakowały pieska. Choć - jak mówił - próbował je odgonić, to one nie odpuszczały i dalej gryzły.
Dopiero, gdy podszedłem bardzo blisko, wycofały się i pobiegły gdzieś dalej polami. (…) Wiedziałem, że one pogryzły kobietę i nie myślałem o tym, że zrobią mi krzywdę, chciałem ratować moje zwierzę - opisywał właściciel kundelka.
Zaznaczył, że stan psa po ataku husky jest bardzo ciężki - miał pokąsane ciało i rany szarpane. Dodał też, że właściciel zwierząt nawet go nie przeprosił za zajście.
Zwierzęta same nie wyszły z kojca
Psy udało się zlokalizować dopiero w Starym Sielcu i właściciel przetransportował je do miejsca zamieszkania. O zdarzeniu poinformowano władze gminy. Skontaktowano się także z weterynarzem, który opiekował się zwierzętami od momentu, gdy pogryzły biegającą kobietę. Sprawdzono kojec, w którym przebywały i uznano, że bez ingerencji człowieka zwierzęta nie są w stanie się wydostać. Właściciel miał przyznać, że wypuścił psy sam, bo chciał „by trochę pobiegały”, ale one wydostały się poza podwórze, które nie było odpowiednio ogrodzone.
Miały być odizolowane
Jeszcze tego samego dnia, policja skontaktowała się z powiatowym lekarzem weterynarii i ten poinformował, że w czasie od 12 do 28 lutego psy znajdują się pod obserwacją i są sprawdzane co kilka dni, by wykluczyć ewentualną wściekliznę. Na ten czas na właściciela nałożono obowiązek utrzymania i karmienia psów, miał on zabezpieczyć je tak, żeby nie miały kontaktu z innymi zwierzętami i ludźmi. Według lekarza kontrolującego, kojec spełniał standardy, psy są zadbane, dobrze karmione i zdrowe.
Decyzja nie mówi o tym, że nie wolno psów wybiegać, ale mówi, że musi on zabezpieczyć je przed ucieczką z terenu gospodarstwa”- zaznaczał lekarz.
Odpowiadał za wykroczenie
Właściciel zwierząt przyznał, że uciekły mu przez nieuwagę.
One są zwinne, sprawne, szybkie, wypuściłem je tylko na podwórko, ale niestety zostawiłem bramę otwartą i one uciekły - wyjaśniał twierdząc, że zazwyczaj ich pilnuje.
Przyznał jednocześnie, że husky są silne i zdarzało im się wcześniej zagryźć warchlaka, czy kota.
Mieszkańcowi Grąbkowa zarzucono jednak popełnienie wykroczenia, jakim jest niezachowanie należytych i nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu psów znajdujących się w trakcie obserwacji. Musi zapłacić grzywnę w wysokości 1 tys. zł.
To nie koniec
Sprawa dotycząca pogryzionego psa to pierwsza odnośnie zwierząt z Grąbkowa, jaka trafiała na wokandę, ale nie ostatnia. W toku jest między innymi sprawa przestępstwa związanego z pogryzieniem kobiety.Wiecej na ten temat: Pod Jutrosinem psy zaatakowały kobietę. Dotkliwie pogryziona trafiła do szpitala
Psy obecnie przebywają w schronisku dla zwierząt.
Jak postępować w przypadku ataku psa? Jak go wychowywać, aby nie stał się agresywny? Zobacz, co radzi behawiorysta: Jak postąpić w przypadku ataku psa? Behawiorysta zwierzęcy odpowiada
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.