Prawie 3 promile alkoholu miał we krwi 60-latek jadący motorowerem. Doprowadził do wypadku, w którym sam ucierpiał. Za jazdę pod "wpływem" został ukarany przez sąd.
Z polecenia dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Rawiczu, w listopadzie minionego roku, funkcjonariusze udali się do Wydaw, gdzie doszło do wypadku. Na miejscu zastali nieprzytomnego mężczyznę leżącego na chodniku i przewrócony motorower marki Yamaha. Podczas sprawdzania funkcji życiowych, od mężczyzny czuć było woń alkoholu.Wezwano pogotowie ratunkowe, które zabrało poszkodowanego do szpitala, gdzie okazało się, że doznał złamania kręgosłupa na odcinku szyjnym. Kierowcą motoroweru był 60-letni mieszkaniec województwa dolnośląskiego. Ustalono, że jechał z pobliskiego sklepu, pod którym - jak twierdzili świadkowie - miał pić alkohol.
Zdarzenie miało miejsce w listopadzie, a wyrok w sprawie niesubordynowanego kierowcy zapadł kilka dni temu - nie było konieczności przeprowadzania rozprawy, bo mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów i chciał dobrowolnie poddać się karze.
Za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu musi zapłacić grzywnę w wysokości 1 tys. zł, 5 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej. Przez 4 lata ma także zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów.