BOJANOWO. Gajowy Tadeusz Kapała przez 40 lat mieszkał z rodziną w domu znajdującym się w lesie - na terenie tzw. „Zwierzęciny”. Choć już nie żyje, wiadomo, jak oceniał spędzony tam czas. Swoje wspomnienia... zamknął w butelce.
„Zwierzęcina” to teren położony między Konarzewem, Żołędnicą i Zakrzewem, w pobliżu Leśnictwa Kawcze, ale daleko od innych domostw. Od kilku lat znajduje się tam plantacja choinek.
Dziś trudno się domyślić, że kiedyś w tym miejscu stał dom, w którym mieszkali ludzie. Przez kilkadziesiąt lat zajmował go gajowy Tadeusz Kapała z rodziną. To właśnie on okazał się autorem listu, który pokazał nam Maciej Rybacki - leśniczy leśnictwa Kawcze.
List w butelce
Ostatnim lokatorem „Zwierzęciny” był pracownik Leśnictwa Kawcze - Krzysztof Jarmuż, który mieszkał tam od 2001 roku do swojej śmierci w 2013 roku.
- Nie było tu dojazdu, zimą drogi zasypane przez śnieg, często występowały przerwy w dostawie prądu, trudno byłoby więc sprzedać taką nieruchomość. Gdy dom opustoszał, nadleśnictwo zdecydowało o jego rozbiórce - informuje Maciej Rybacki. Jak mówi, właśnie podczas prac na strychu za jedną z belek - pracownicy znaleźli list w butelce, po jakimś soku. Był to czerwiec 2014 roku.
„To były ciężkie czasy”
„Zamieszkiwaliśmy w Zwierzęcinie od października 1960 roku. Mieliśmy czworo dzieci. Były do dla nas ciężkie czasy.
Przez trzy lata mieszkaliśmy z emerytowanym leśniczym Belką. Trzeba było dużo pracować. Dzieci do szkoły miały ciężką drogę, a do 1973 roku świeciliśmy lampą naftową, a pod koniec lutego 1973 założono nam światło elektryczne” - napisał na kartce wyciętej z zeszytu, Tadeusz Kapała.
„Dla dzieci prąd to była wielka radość, a dla nas ulga w pracy. W 1984 roku mieliśmy założone ogrzewanie centralne, a z altany zrobioną łazienkę. Droga nadal była błotnista, ale w domu było już wygodniej” - zaznaczał gajowy. W dokumencie napisał, że w domu pod lasem spędzili dokładnie 40 lat i 3 miesiące. Wyprowadzili się w styczniu 2001 roku.
„40 lat minęło jak jeden dzień. Tylko wnuki zadają dziadkowi pytania, gdzie teraz pojadą na wakacje, bo „Zwierzęcinę” na pewno będziemy mile i długo wspominać” - napisał Tadeusz Kapała.
Gajowy już nie żyje, ale leśniczemu udało się skontaktować z jego córką Barbarą.
- Skopiowałem list i przekazałem go jej. Bardzo się ucieszyła i wzruszyła. Oryginał został w nadleśnictwie - wyjaśnia Maciej Rybacki.
Zwierzęcina przed wyburzeniem w 2014 roku