- Nie boję się ani księdza, ani burmistrza, ani policjanta. To zwykli ludzie i jak mam im coś do powiedzenia, to mówię wprost. Gdzie potrzeba, wszędzie się garnę - przyznaje jutrosinianka Helena Bender. W swojej gminie jest znana z optymistycznego nastawienia do świata i poczucia humoru.
Tam, gdzie się zjawia od razu poprawia się nastrój i zaczynają żarty - na spotkaniu towarzyskim, w sklepie, a nawet w pracy, bo choć Helena Bender jest już na emeryturze, nadal jest aktywna zawodowo.
- Emerytura nie jest wysoka, więc żeby dorobić jeździłam 11 kilometrów do Czeluścina na obieranie cebuli i pracowałam też przy zbiorze pomidorów. Kiedyś w trasie zobaczył mnie pan Wiesław Legutko i powiedział, że mam nie jeździć tak daleko, bo on mnie przyjmie do pracy - opowiada jutrosinianka, która należy między innymi do zespołu "Orlanie".
Więcej o pozytywnej mieszkance Jutrosina w aktualnym wydaniu "Życia Rawicza"
Zobacz występ pani Heleny na tegorocznych dożynkach powiatowych