W ramach Rawickiego Festiwalu Teatralnego w sali widowiskowej domu kultury wystąpiła Stanisława Celińska, śpiewając piosenki ze swojej najnowszej płyty „Malinowa”.
Trzy lata temu nagrała krążek „Atramentowa”, który osiągnął status podwójnej platyny. Był to strzał w dziesiątkę, publiczność chętnie słuchała ciepłych i łagodnych piosenek z kunsztownymi tekstami, które niosą nadzieję i optymizm. Po każdym występie do garderoby aktorki ustawiały się tłumy, ludzie mówili, że śpiewane przez nią piosenki są odzwierciedleniem ich życia. Stanisława Celińska zbierała wszystkie opowieści o przegranym życiu, bolesnych rozstaniach, aby je potem wykorzystać w kolejnych piosenkach. Był to materiał na „Malinową”.Aktorka śpiewała głównie swoje teksty (dwie piosenki napisała Dorota Czupkiewicz), ale również „Jej portret” Jonasza Kofty, w interpretacji aktorki zmieniony na „Jego portret”. Towarzyszył jej ośmioosobowy zespół poznańskich muzyków pod wodzą Macieja Muraszko, który był kompozytorem większości piosenek. Słychać było jazzowe klimaty, podkreślane mięsistymi frazami fortepianu, saksofonu, akordeonu i kontrabasu. Momentami brzmiały tanga i walce, przypominające stylistykę międzywojennych kawiarni.
„Malinowa” to piosenki traktujące o tym, co boli i uwiera większość ludzi. Brak miłości, zmęczenie codziennością, rozbite małżeństwa, rodzinne konflikty. Stanisława Celińska śpiewała o tym łagodnie i subtelnie, jakby próbując opatrzyć rany, dając nadzieję na lepsze jutro. Ta wiara przebijała przez cały koncert.
Aktorka nawiązała do Zaduszek, wspominała swoją babcię i patronkę festiwalu, Krystynę Sienkiewicz. Opowieść przeplatała anegdotami i refleksjami nad przemijaniem, życiem teraz i po ostatecznym pożegnaniu. Publiczność (około 400 osób) koncert nagrodziła owacją na stojąco. Bis był tylko formalnością.