Wedle tradycji, smolorze chodzili po wsi drugiego dnia Zielonych Świątek. W tym roku zaszła mała zmiana - pochód przeszedł przez Chojno w same Zielone Świątki (8.06.2025). Rozpoczął się przy kościele w Golejewku. Uczestnicy pochodu odwiedzili mieszkańców wsi, którzy - jak przystało na wzorowych gospodarzy - obdarowali smolorzy słodkimi podarkami.
- W tym roku pochód smolorzy odwiedził 10 domów - mówi Tobiasz Maciejak, przewodniczący KGGW z Chojna.
Jak wyjaśnił, w tym roku KGGW było głównym organizatorem wydarzenia, ale członkowie koła niezmiennie przygotowali je we współpracy ze stowarzyszeniem „Co sie to porobi” i Regionalnym Zespołem „Chojnioki”.
Pochód smolorzy w Chojnie odzyskuje miejsce w lokalnej kulturze
Pochód smolorzy, niegdyś żywa tradycja związana z Zielonymi Świątkami, powoli odzyskuje swoje miejsce w lokalnej kulturze. Ten barwny obyczaj, który zakładał, że drugiego dnia świąt smolorze wędrowali od domu do domu, prosząc o podarunki, został w dużej mierze zapomniany.Na szczęście, dzięki zaangażowaniu lokalnych organizacji - stowarzyszenia „Co sie to porobi”, Regionalnego Zespołu „Chojnioki” oraz Koła Gospodyń i Gospodarzy Wiejskich z Chojna - podjęto działania w celu wskrzeszenia tego wesołego zwyczaju. W ubiegłym, 2024 roku, poczyniono pierwsze kroki, by przywrócić pochód smolorzy do życia, dając nadzieję na jego powrót do corocznych obchodów Zielonych Świątek.
Pochód Smolorzy w Chojnie - niemal zapomniana tradycja
W 2024 roku o tradycji więcej opowiedział nam Jan Turbański, członek zespołu „Chojnioki”, który jest jedną z nielicznych osób pamiętających tę tradycję w Chojnie.
- Jak byłem młody, lat 14-16, to myśmy właśnie już wtedy objeżdżali po całej wiosce i zbierali. Jajka, dali nam trochę kiełbasy nieraz, czasem jakieś pieniążek wpadł. Na końcu żeśmy się wszystkim dzielili. Ten zwyczaj potem ustał - opowiadał.
Wspominał, że pamięta, jak po wojnie, zawsze w drugi dzień Zielonych Świątek, smolorze od południa jeździli obowiązkowo po całej wiosce.
Pochód smolorzy w Chojnie - kim byli smolorze?
Według opowieści, którą przytoczył Jan Turbański, smolorze mieszkali w lasach. Zajmowali się wypalaniem węgla drzewnego oraz produkowali smołę. Byli brudni i biedni. Co jakiś czas przychodzili do gospodarzy we wsi „na żebry” i wtedy bardzo często goniły ich dzieci. Wizyta smolorzy w gospodarstwie i obdarowanie ich upominkami miało przynosić temu domostwu szczęście na cały rok.
- Para smolorzy, dziad i baba, oni właśnie składają życzenia, ale na końcu mówią, że jeżeli nic by nie dostali to może być różnie z tym szczęściem, w tym nawet mówiąc „jak nie docie nom nic to pocałujcie nos w żyć” - śmiał się Jan Turbański.
Pochód smolorzy w Chojnie - obowiązkowe elementy
Tak jak bożonarodzeniowi kolędnicy, tak i smolorze mają listę obowiązkowych elementów. Jan Turbański przekazał, że przede wszystkim musi być wózek przybrany gałęziami wierzby czy brzozy, udekorowany kolorowymi wstążkami i ciągnięty przez cztery konie, czyli czterech chłopaków, na który smolorze kładą swoje łupy.
- Musi być smolorz. Ma w wózku błoto i sadze. On odstrasza dzieci, żeby tego wózka nie okradły, żeby czegoś nie zabrały, więc ciągle tym błotem rzuca - opowiadał.
Ważnymi postaciami są też dziad i baba, którzy idą do gospodarzy, jako delegacja wszystkich smolorzy. To oni witają się, składają krótkie życzenia i proszą o dary. Pochód musi być też głośny. Smolorze dbali o to grając na specjalnych trąbkach wykonanych z kory wierzbowej lub brzozowej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.