W trakcie wojny ciężko pracowała, przeżyła bombardowanie Jutrosina, do ślubu pojechała karetą zaprzęgniętą w białe konie, a dziś z dumą opowiada o wnukach i prawnukach.
Jutrosinianka jest znana w swojej gminie, bo przez kilkadziesiąt lat gotowała na obozach harcerskich i licznych weselach. Jest także znakomitym źródłem wiedzy o dawnym Jutrosinie i jego mieszkańcach. Mimo sędziwego wieku i niełatwego życia, nigdy nie narzeka. Lubi się pośmiać i zawsze dobrze wyglądać.
- Dzieci i wnuki mówią, że ja do stówy, dożyję. Mam nadzieję, bo nie zamierzam jeszcze umierać - zapowiada.
Więcej o Weronice Trzeciak przeczytasz w aktualnym wydaniu "Życia Rawicza".
O innych aktywnych seniorach czytaj w specjalnej zakładce DLA SENIORA