W ramach „Tygodnia Bibliotek”, w pracowni plastycznej im. Zb. Łukowiaka przy rawickim domu kultury, z czytelnikami spotkał się podróżnik Leszek Szczasny. Pochodzi z Raciborza, z wykształcenia jest wykształcenia jestem politologiem i filozofem (UJ), a z zamiłowania dodatkowo społecznikiem, artystą - fotografem i przede wszystkim niezależnym globtroterem. Mówi po angielsku, niemiecku, hiszpańsku, rosyjsku. Zna też język francuski, czeski, a nawet podstawy tureckiego. \r\n\r\nNa spotkaniu opowiadał o swojej podróży do Turcji, którą odbył autostopem trzy lata temu. Przybliżył zwyczaje i zabytki tego kraju, mówił o przenikaniu się tradycji i współczesności. Najbardziej interesują go ludzie, mniej uczęszczane szlaki, małe miasteczka i urokliwe zakątki. Oprócz różnorodnych miejsc (np. słone jezioro, XIX-wieczna drewniana zabudowa ottomańska, fantastyczna Kapadocja, dzikie wybrzeże) pokazał też rytm zwykłego życia: od 12-milionowego Stambułu do zapomnianej wsi.
\r\nKapadocja była tylko jednym z wielu miejsc, które Leszek Szczasny zwiedził autostopem. Swoją turecką wyprawę rozpoczął od Stambułu, następnie udał się do położonego w pobliżu Ankary, wpisanego na listę światowego Dziedzictwa UNESCO Safranbolu, wzdłuż wybrzeża Morza Czarnego dotarł do starożytnej Amasyi, a następnie poprzez Kapadocję do niezwykle malowniczych gór Ala Daglar, solnego jeziora Tuz Gölü. Swoją turecką przygodę zakończył w Edirne, mieście w pobliżu greckiej granicy, z jednym z najpiękniejszych meczetów Selimiye.
\r\nW drugiej części pokazu L. Szczasny przedstawił elementy charakterystyczne dla Turków jak: muzułmańskie chusty, meczetowe obyczaje; bezalkoholowe bary, miejsce wspólnych gier i zabaw, herbatę jako napój narodowy, parzoną w charakterystycznych ulicznych samowarach, życie toczące się na ulicy, będącej przedłużeniem domu. Podkreślił przede wszystkim, że spotkał głownie przyjaznych i pogodnych ludzi.
\r\nOpowieść ilustrował orientalną muzyką i slajdami, których zaprezentował ponad 2 tysiące.
\r\n(WJ)