W rawickim domu kultury odbył się spektakl teatralny „Ikonostas”, w autorskim wykonaniu Henryka Pawłowskiego. Połączony był z prezentacją grafik, które „brały udział” w przedstawieniu, a także z promocją najnowszego tomiku poetyckiego.
\r\nIlustracją muzyczną tego przedsięwzięcia były kompozycje rawickiej Strefy Niskich Ciśnień.
Po raz kolejny Henryk Pawłowski stawiał archetypowe pytania o prawdziwe wartości i kondycję człowieka. Spektakl był świetnie przygotowany scenograficznie, a wykonawca stanął na wysokości zadania. Modulacja głosu i sposób przekazania treści budziły uznanie publiczności. (WJ)
\r\nRecenzja
Dokąd idziesz? Z kim Ci po drodze?
\r\nIkonostas jest to ozdobna, pokryta ikonami ściana we wnętrzu cerkwi, która znajduje się między miejscem ołtarzowym a nawą, przeznaczoną dla wiernych.
Według nauki cerkwi prawosławnej sanktuarium jest symbolem nieba, miejsca szczególnego przebywania Boga. Ikonostas wprowadza wiernych w mistykę wydarzeń dziejących się w miejscu ołtarzowym. Wierni mogą spoglądać na wizerunki świętych i proroków w celu lepszego zrozumienia liturgii, zgodnie z poglądem, że człowiek nie jest w stanie pojąć rozumem dziejących się tam wydarzeń. Ikonostas obrazuje namiastkę Nieba.
W takim też wymiarze można było odczytać przesłanie spektaklu Henryka Pawłowskiego. Było to jednak niebo zdeprecjonowane, skażone symbolami pop kultury. Świętość niesiona przez przekaz „sobą” i prezentowane wartości m.in. w sztuce stała się towarem, a z drugiej strony na piedestał stawiane są osoby, wyniesione na fali doraźnej polityki czy kulturowej mody.
Henryk Pawłowski nie obnażał mitów, sygnalizował jedynie wieloznaczność popularnych przekazów. Odwołania do postaci Matki Teresy, Stachury i innych „poetów przeklętych”, Mao Zedonga, Tadeusza Mazowieckiego czy Andy Warhola, stawiały pod znakiem zapytania z jednej strony wartościowanie, a z drugiej kłóciły się z sobą poprzez samo zestawienie.
Spektakl był bardzo opracowany scenograficznie, Henryk Pawłowski wygrywał scenicznie takie rekwizyty jak: drabina, rusztowanie czy kadzidło. Dużą rolę pełniło światło, które punktowo oświetlało salę akcji. Półmrok i rzucane na ekran obrazy drogi sugerowały przejściowy stan między życiem a śmiercią. Budziło się wrażenie stanu „bardo” , związanego z buddyzmem tybetańskim.
Ilustracją do spektaklu „Ikonostas” była sugestywna muzyka w wykonaniu Strefy Niskich Ciśnień. W tle muzycy włączyli się w akcję sceniczną, bodąc jakby robotnikami rozpoczynającymi pracę. Po przebraniu w robocze ciuchy kielich dla kurażu i do roboty! Na koniec „szychty” znów ubrali „wyjściowe” rzeczy. Można to było odczytać, iż są „wyrobnikami sztuki”.
Spektakl nie dawał odpowiedzi na pytania dotyczące kondycji człowieka, stawiał raczej pytania o prawdziwe wartości. Tych człowiek musi szukać indywidualnie. Dla Henryka Pawłowskiego jedną z nich jest poezja i szeroko rozumiana sztuka. (WJ)