Jak mówią rolnicy, w czasie żniw liczy się każda minuta. Niektórzy dla zaoszczędzenia czasu rezygnują z demontażu hederów na czas dojechania drogą publiczną do pól. Warto uświadomić sobie, że takie zachowanie może mieć przykre konsekwencje - zarówno dla operatora maszyny, jak i innych użytkowników dróg.
Pilnuj szerokości
Nie wszyscy wiedzą, ale kodeksie drogowym są przepisy, które określają maksymalną szerokość maszyny rolniczej, która może się poruszać po drogach. Jak przekazuje asp. Paweł Kmita z KPP w Rawiczu, dopuszczony jest przejazd po drogach publicznych maszyna rolniczą nie przekraczającą 3 m. Jeśli natomiast pojazd przekracza szerokość 3 m, ale nie przekracza szerokości 3,5 m, to możliwe jest uzyskanie zezwolenia kategorii II na przejazd takiego pojazdu jako nienormatywnego.
Zezwolenie takie można uzyskać w starostwie, po uiszczeniu odpowiedniej opłaty - wyjaśnia Paweł Kmita
Dodaje, że pomimo tego, kombajn musi się poruszać z odłączonym hederem, który powinien być odpowiednio oznaczony, a cały skład powinien jechać z włączonymi żółtymi sygnałami błyskowymi i w taki sposób, aby nie zagrażać innym uczestnikom ruchu.
Jazda bez takiego pozwolenia grozi karą do 3.000 zł - informuje policjant.
Nawet 5 tys. zł
Wracając do hedera. W zeszłym roku za jazdę z podłączonym do kombajnu hederem można było dostać 500 zł mandaty. Na początku tego roku wprowadzono nowy taryfikator mandatów, w którym kara za to samo wykroczenie wynosi już 5.000 zł. Jeśli natomiast sprawa trafiłaby do sądu, to ten może nałożyć maksymalną karę w wysokości 30.000 zł.Według Łukasza Rojdy, rolnika oraz szefa rady powiatowej WIR w Rawiczu, wzrost wysokości mandatów za jazdę z podłączonym hederem jest drastyczny. Jednak, jak mówi, z jego doświadczenia i obserwacji kolegów, wynika, ze do takich sytuacji dochodzi sporadycznie. Według Łukasza Rojdy, ostrożność rolników wynika bardziej ze zdrowego rozsądku, niż świadomości wysokości kar.
Wielu rolników dowie się teraz, że te kary są zwiększone, bo na tę chwilę w mediach ten temat nie rozpowszechnił się - komentuje Łukasz Rojda i zaraz przyznaje: - To są już bardzo duże pieniądze. Zwłaszcza, że teraz w rolnictwie musimy liczyć każdą złotówkę. Paliwo drogie, nawozy drogie i żeby wyjść na swoje musimy jakoś to wszystko zazębiać.
Spostrzeżenia rolnika potwierdza Paweł Kmita, który przekazuje, że z posiadanej przez niego wiedzy, do tej pory rawiccy policjanci nie wystawili takiego mandatu. Chociaż przyznaje, że rolnicy dzwonili do komendy z zapytaniem jak mają się poruszać, żeby było to zgodne z przepisami.
My odsyłamy do starostwa o pozwolenia - dopowiada policjant.